Wracając wieczorem z treningu, spotkałam go na schodach w mojej klatce. Czekał na mnie. Wyciągnęłam słuchawki z uszu, a on podniósł głowę. Miał zaszklone, wypełnione łzami oczy, a w ręce zgniatał zdjęcie. Nigdy wcześniej, nie widziałam Go w takim stanie. Wiedziałam, że coś jest nie halo. Nie pytając co się stało, podeszłam i złapałam go za rękę. Wtulił się w moją bluzę jak małe dziecko. Na zdjęciu byli oni, On i Daria. Wstał, ale nadal miał spuszczoną głowę. - Możemy tak pomilczeć ? Kiwnęłam porozumiewawczo głową, i milczeliśmy tak w zimnej klatce schodowej.
|