Zmarzniętymi palcami wybiła cicho na metalowej klawiaturze dziewięć cyfr, tak bardzo jej obcych. Nabrała powietrza głęboko w płuca, że aż poczuła jak ogarnia ją chłód zimnych od wiatru murów. Zamknęła oczy, wsłuchała się w głuchy dźwięk nieodbieranego połączenia.
Za trzecim razem, gdy próbowała siłą woli wyciągnąć Go ze słuchawki, przezroczysta, słona łza spłynęła po jej gładkim, bladym policzku.
Nie odebrał. Może śpi. Nie chciał odebrać. Może właśnie z Nią rozmawia. Może właśnie teraz On pieści jej ciało, całuje jej usta, a w kącie pokoju cicho wibruje telefon..
|