W ręku trzymałam pierwszy tom Dawida Copperfield'a, w uczach białe słuchawiki i tak sobie szłam przed siebie. Usiadłam na łwace w nowym parku w naszym mieście otworzyłam na 158 stronie książki i zaczytałam się. Moją piękną samotność , tonącą na tle muzyki naruszyły jakieś krzyki. Szła grupka chłopaków krzycząć, wygłupiając się i śmiejąc w niebogłosy. Zdenerwowana że ktoś przerwał mi spokój suniosłam głowę a w tej grupce szedł on. Jeden z wyższych i przystojniejszych, na samym przodzie pokazując na coś palcem. "Czy to nie ta z Twojej klasy?" zapytał cię któryś z nich. Potwierdziłeś i z uśmiechem pomachałeś mi . Skinęłam lekko dłonią i znów npochłonęła mnie książka. Dosiadłeś się i spytałeś :co tam" sprawdziłeś czego słucham i stwierdziłeś"nawet spoko". Lekko podekscytowana że siedzi obok mnie moja miłość , drżałam.Chwile porozmawialiśmy i odszedłeś zapisując swój nr telefounu w moim. Zdziwiona byłam dlaczego podszedłeś skoro tam gdzie szedłeś była masa super twoich przyjaciółek i kumple
|