Mijają kolejne już dni. Nie po raz pierwszy siadam i staram się wystukać kilka tak naprawdę nic nieznaczących słów. Za każdym razem czuję jednak, że nie jest wystarczająco dobrze. Kasuję to i ocieram łzy. Już nawet nie zdaję sobie sprawy z tego, że płyną. Po prostu są a ja po jakimś czasie przypominam sobie, że trzeba coś z nimi zrobić. Nie czuję już nic. Ani smutku, żalu, złości. Moje serce jest puste. Nie ma ciebie i to jest najtrudniejsze. To dziwne, jak jeden wypadek może zniszczyć człowiekowi życie. Zmienić je w niewyobrażalny sposób. W myślach nadal widzę twoją twarz, usta szepczące kocham. Potem zamykasz oczy i zostaję sama. Słyszę własny przerażający krzyk. Wiem, że to koniec…
|