Każdego wieczoru kładzie się i leży. Sama. W ciemności. Nie może już tak. Co ma zrobić, by to uległo zmianie? By miała do kogo wyciągnąć ramiona. By wtulić się w cudze ciało i zasnąć bezszelestnie. Nie potrafi tak już co noc leżeć w mroku i tulić poduszki. Poduszka nie szepnie dobranoc. Nie powie miłego słowa. Nie powie nic. Wszystko jest lepsze od milczenia. Nawet zgraja ludzi, którzy na ciebie krzyczą, bluźnią cię, gardzą tobą. Wszystko jest lepsze. Oprócz snu bez ciepła. Snu bez wartości. Ile można leżeć i myśleć o innym życie? Niezbyt długo. Ludzie nie są przyzwyczajeni do ciągłego milczenia. Muszą mówić. A do siebie, nie chce się po pewnym czasie... Jednak cóż ona ma zrobić? Może tylko zasnąć w nadziei na lepsze jutro, na ciepło w pościeli..
|