najgorsze jest to, że piękna wizja przeobraża się w przytłaczającą przyszłość.
wisi nade mną dobijająca wizja nadchodzącego tygodnia.
w ogóle jak to jest, że ciągle mam jakieś problemy? że prawdopodobnie większość z nich sama sobie stwarzam wyolbrzymiając jakieś prozaiczne wydarzenia i czynnosci?
jestem popsuta, czy coś?
nie nadaję się do tego.
|