Było ich dwóch.A ona jedna. Pierwszy był wylgarnym męskim szowinstą, nie szanował niczego ani nikogo.
Drugi-ideał faceta, miły grzeczny i opiekuńczy. Traktował ją jak księżniczkę. Z pierwszym poznała się
w podctawówce, choc mówł że ją kocha, to były tylko puste słowa. Wyzywał ja i nie szanował jednak ona nadal
uparcie go Kochała. W gimnazjum poznała ideała, zakochał się w niej od pierwszego wejrzenia. Szanował ją liczył
się z jej zdaniem i tratował ja jak swoją własną księżniczkę. Więc czy jest sprawiedliwośc na tym świecie?
To teraz odp. na pytanie dlaczego teraz stoi na ślubnym kobiercu w białej sukni i patrzy prosto w oczy
człowiekowi, który i tak ją zachwile skrzywdzi, zresztą nie pierwszy raz.Odpowiedzcie mi proszę. - No więdz
moja odpowiedz brzmi: Miłośc nie wybiera.
|