Nie życzę nikomu oglądania śmierci bliskiej osoby. Nawet po długim czasie, wiem z doświadczenia, pojawiają się dokładne obrazy z tego zdarzenia. Głownie bywa to straszne, bo widzisz jak ona cierpi, wiesz, że to już koniec a nic nie możesz zrobić. Przed oczyma pojawiają się wtedy obrazy z całego życia, najczęściej te, których nie chciałeś pamiętać, przez które nienawidziłeś tego człowieka i nie wiesz czy masz dziękować Bogu za zabranie go, czy przeciwnie. Z czasem przyzwyczajasz się do nieobecności [w moim przypadku] taty [alkoholika] i czujesz pustkę lub ulgę, że już nic złego więcej się nie zdarzy. Ale mimo to, chciałbyś, żeby było jak dawniej..
|