Sama jej bliskość wywoływała w nim to dziwne uczucie - jak nagłe uderzenie gorąca, gdy kłoda w kominku rozpada się w popiół. Nie musiał się odwracać, by wiedzieć, że tu jest. Mógł zamknąć jej podobiznę w szkicowniku na kolanach, ale nie mógł przed nią uciec.
|