Srebną zyletką na dłoni, Wycinam kolejen znaki. Choć czuje jak to bardzo boli. Choć widzę jak krew z mych ran płynie. Nie przerwe swego natchnienia co razem z żyletką po dłoniach lekko spyła. Po fakcie ocieram ręce Z ran krwawych śladów składam je równo w podzięce że nie zabiłam się odrazu. Że tym razem chociaz blisko kresu byłam powstrzymałam się . Dlaczego.? Może w coś wreszcie uwierzyłam może ostatni raz końcem będzie i dla was gdy znów sięgne po zbrodnie nie powstrzymam się napewno. Zginę a na ścianie krwią własną napisze kocham cię królewizu .;(
|