jakoś dałam radę , jakoś się ubrałam , jakoś sie spakowałam . nie ułożyłam włosów , nie pomalowałam się . podpuchnięte oczy , zero uśmiechu . już miałam wchodzić do klasy , gdy nasz wspólny przyjaciel wepchnął mnie do damskiego kibla . - co ty robisz ?! mamy lekcje ! zresztą nie możesz tu wchodzić - najdłuższe zdanie , jakie wypowiedziałam tego dnia . - laska , ogarnij się . wyglądasz wprost okropnie - kochałam go za tą szczerość . wręczył mi jasny fluid , tusz do rzęs , gumkę do włosów i kilka wsuwek . - ale ? do jasnej cholery , z kąd ty to masz ? - byłam nieźle wkurzona . - nie popieram tego co zrobił , ale zrób coś z sobą . jeszcze mi podziękujesz . masz 5 minut , jakoś naściemniam matematyczce . - walnął mnie w ramie i wyszedł . od niechcenia nałożyłam fluid , pomalowałam rzęsy , uczesałam się . wróciłam do klasy . - zadowolony ? - bardzo .
|