Chciałeś być oryginalny, ty i ta twoja grupa.
Miałeś wielkie plany, a tylko rżniesz głupa.
Dobrze, że nie brata, bo była by kupa.
Dalej lecą lata, a ty na szczyt po trupach.
Zabrałbyś chłopaków, by trochę porządzili.
A ty odpoczął, w końcu razem byśmy czas spędzili.
Obiecuję, nie będziesz się nudził ani chwili.
Mam plan, który życie ci umili.
Chodź zabiorę cię na moje osiedle
Wypijemy, zapalimy.
Pokażę ci, jak żyjemy, jak się bawimy.
Nie bój się będę przy tobie cały czas
bo mógłbyś dostać w płomy, joka to by był kwas.
Za rączkę cię złapię, przeprowadzę przez pasy.
Spokojnie nie drapię, nie opierdolę z kasy.
|