czasami chciałoby się wyrzucić z siebie zbyt wiele, więcej niż tyle na ile jesteśmy w stanie sobie pozwolić, dlatego trzeba tłumić w sobie ten wulkan emocji i poczekać aż magma sama zastygnie, ale to nie zawsze najlepsze wyjście z sytuacji, niekiedy ze zwieszoną głową musimy się poddać i dać porwać prądowi, który wyrzuci nas na przeznaczonej przez los wyspie, nic nie dzieje się przypadkiem, dlatego przyjmuję "dary" losu bez słowa zwątpienia czy żalu, staram się rozumieć przyczyny i skutki, po prostu.
wczorajsza ławka, telefon do Ani, słowa mojej mamy czy innych ludzi miały przywrocic mnie na właściwy tor.ale jak wiadomo-nigdy nie jest tak łatwo.
|