Rano budzę się z kacem życia pragnę odejść znam kilku potencjalnych samobójców to nic Panie Boże- mawiam przecież bywa i tak że nas ratują kiedy śnimy o miłości która nie może się spełnić i wtedy powoli chlejemy wódę ćpamy wieszamy się tak zwyczajnie na rurach w łazience a później nas odcinają jak pępowinę i już możemy modlić się do Boga którego zabrakło jak życia jak wódy czy narkotyku nie chcę pani Alicjo być psychotyczna ale nie mam już wyboru schizo to też życie a jutro od nowa się uchleję codziennością i obudzę się z kacem życia amen,
|