Wiedziałam że to nie fair wobec rodziny i przyjaciol, ale juz nie dawalam rady. Nie kochał mnie, to tak cholernie bolało. Wzięłam nóż, odbijały się od niego promienie zachodzącego słońca, usiadłam na trawie, gdzie nikt nie mógl mnie zobaczył i powoli napiełąm rękę. Chwyciłam nóż i przecięłam sobie skórę, wzdłuż ręki. Od dłoni aż po sam łokieć. Krew powoli spływała, a mi sprawiało to ulgę. Położyłam się. Chmury na niebie układały się w idealne serca. Czułam jak ulatuje coś ze mnie..Zamknęłam oczy i zaczęłam iść w stronę światła, które stało na końcy ciemnego tunelu. Zauważyłam, że to jakaś postać jarząca się blaskiem.. Gdy podeszłam na kilka metrów od tego czegoś, zuwazylam Ciebie. To ty tam stałeś, ty tak jarzyłeś się niebiańskim blaskiem..Byłeś światłem i sensem mego życia.. Teraz prowadzisz mnie tak, skąd nie ma odwrotu..
|