Co za bezczelność! Przychodzi do mnie rano i bezwstydnie prosi o drugą szansę! Po tym wszystkim co mi zrobił twierdzi, że nadal mnie kocha, mówi, że to już nigdy się nie powtórzy, prosi mnie żebym mu zaufała. Nazywa mnie "swoim skarbkiem, kochaniem, kotkiem"... dlaczego jestem taka słaba? Dlaczego mu uległam? Ehh czas pokaże...
|