i zarazem cholernie szczesliwi, ze moglismy spedzic ze soba tyle czasu..to bylo piekne.. i te Twoje esemesy.. nie zdazylismy sie nawet rozejsc a Ty juz pisales ze tesknisz.. wiesz jaka wtedy czulam sie wazna.?.. ale to nie byla milosc.. to byla przyjazn.. zwykla przyjazn.. no moze niekoniecznie zwykla.. ona byla niesamowita.. idealna.. nasza.. ale to byla przyjazn.. a potem .. potem Ty sie 'zakochales' .. ku*wa.. musiales to psuc.?>! bylo nam tak dobrze.. a potem te twoje 'kocham' popsulo wszystko.. przestalismy pisac... rozmawiac, spotykac sie.. ale to nic.. Ty za chwile znalazles sobie pocieszenie.. i To w dodatku moja najlepsza przyjaciolke!.. jak mogles..!? .. ale to nie bylo najgorsze.. najgorsze bylo to, ze wlasnie wtedy ja zdalam sobie sprawe, ze czuje do Ciebie cos wiecej.. nie wiem nawet jak t okreslic.. ale to nie byla juz przyjazn.. tak strasznie mnie wtedy zraniles.. wiesz ile razy sie zastanawialam co bylo zle.? gdzie popelnilam blad.?! i nadal nie wiem.. nie wiem jak t
|