nie wierzyłam własnym oczom, widząc go z inną. tak bardzo zabolało. serce biło micniej, oczy łzawiły. był uśmiechnięty, szczęśliwy. nigdy nie patrzył takim wzrokiem pożądania. trzymał ją za rękę i zdawałoby się, że aż za mocno. oboje pasowali do siebie. szli przez 'nasz' park, po 'naszej' ścieżce, a później uciedli na 'naszej' ławce. wiem, że był szczęśliwy i 'nasz' park musi zamienić się w ich - odeszłam więc.
|