Patrzę na życie z perspektywy czasu i trochę mi żal tamtych miłości. Kiedyś, gdy byłam słaba, siadałam na bagażu wspomnień, upajałam się bólem niespełnionych miłości, rozkoszą wydawało się być cierpienie, które tak celnie zadawało rany w sam środek świadomości. Wiedza, że nie jestem doskonała, za mało doskonała dla nich, by zostali ciut dłużej niż pozwoliła rzeczywistość. Dziś jestem inna niespełnione miłości nie ranią, napawają mnie wręcz śmiechem, zmieniłam się. Nie myślę, że jestem niedoskonała, za mało doskonała dla nich... Nie! to oni są za mało doskonali dla mnie, za mało czuli, za mało wrażliwi, za mało ckliwi
|