Często snuję refleksje na temat samotności, różnych smaków goryczy, jakie z niej wypływają. Najbardziej gorzki jest chyba smak zapomnienia i świadomość absolutnego braku zainteresowania ze strony ludzi, których kocham, z którymi przeżyłem całe lata szarej na ogół powszedniości. To tak jakby między mną, a światem zapadła jakaś wyraźnie wyczuwalna kurtyna. Tak nie wolno zapominać, ani chwil dobrych, ani złych. Co tu ukrywać. Życie to nie konkubina, która obdarza mniej lub bardziej szczerymi pieszczotami. To raczej wiatrak, którego skrzydła nie odpoczywają, ani chwili, zaś jego kamienie ścierają na proch zarówno pychę, jak ból i radość, wielkie wzloty i upadki.
|