Ubrana była w sukienkę, niebieską na ramiączkach, pięknie się komponowała z jej długim jasnymi włosami, które opadały na jej ramiona, uśmiech wcale nie schodził z jej twarzy, gdzie dodawał on jej jeszcze bardziej kobiecego uroku. Kątem oka spoglądała również na ludzi, aby się z nimi nie zderzyć, albo również się nie potknąć, po chwili gdy już się napatrzyła na piękno przyrody, spoglądała na ścieżkę którędy szła. Uśmiechała się do wszystkich napotkanych ludzi, ale nagle dostrzegła owego mężczyznę, jej mina zbladła, sama nie wiedziała, kto to jest. Ale skądś go znała, wpatrywała się w niego, po chwili namyślenia otrząsnęła się. Gdy zauważyła, iż on na nią spojrzał, spanikowała, ale z gracją szła dalej, uśmiechnęła się, gdy sobie nieco przypomniała, skąd zna mężczyznę, sama nie wierzyła, że go może ujrzeć, wpatrywała się w niego z słodkim uśmiechem, ale jakoś się bała do niego podejść, zagadać.
|