Kiedy odszedłeś zaczęłam odczuwać dziwną pustkę. Po tygodniu pełnym płaczu postanowiłam pozbyć się tego uczucia. Wstałam po upadku, spojrzałam ci w oczy i powiedziałam co myślę. Stałam się bardziej szczera, otwarta. Teraz nie marnuję żadnej chwili w życiu. Moja paranoja gdzieś uciekła, nauczyłeś mnie nie bać się życia.
Odnalazłam szczęście. Ale mimo tego szczęścia... dalej czegoś mi brakuje.
Po godzinach rozmyślań doszłam do jednego wniosku:
To Ciebie mi brakuje. A raczej tego co ze sobą wziąłeś. Zabrałeś mi serce i rzuciłeś je na pożarcie demonom swojej duszy.
Morał?
Powrót szczęścia nie zwróci radości życia.
|