- Znowu palisz? - zapytał, kiedy wyszedł na balkon, a ja odwróciłam głowę w jego stronę.
- Nie - odpowiedziałam z niezachwianym spokojem, choć trzymałam w ręce papierosa.
- Przecież widzę.
Odwróciłam się i bez namysłu zdusiłam trzymanego niedopałka o metalową balustradę balkonu.
Wiedziałam, że tego nie lubi. Sam nigdy nie pali i nienawidzi, kiedy ktoś to robi. (...) Może ma rację. A może po prostu jest mądrzejszy ode mnie. Najpewniej jedno i drugie. W każdym razie wiedziałam, o co mu chodzi.
Wtedy podszedł do mnie i przytulił do swojej piersi. Choć moje włosy nadal pachniały dymem.
Po chwili odsunął głowę i spojrzał na mnie.
- Przecież wiesz, że tego nie lubię.
Spojrzałam mu w oczy. W te jego stalowo-niebieskie tęczówki, które patrzyły teraz tylko we mnie.
Wiedziałam o tym doskonale.
I wtedy pomyślałam, że dla tych jego oczu jestem w stanie zrobić wszystko.
|