Zdenerwowana i zasmucona niewytłumaczalnie chorym zachowaniem z Jego strony , wyszła po bosaku przez okno na mały daszek. Usiadła i myślała . Wieczór. Kropił deszcz. Zrywał się wiatr. Zanosiło się na burze. W lewej dłoni trzymała ich wspólne zdjęcie, takie niesamowite, takie wyjątkowe. Z każdym spojrzeniem na kawałek papieru jej zielone oczy przepełniały się łzami. Z każdym podmuchem wiatru, targającym jej długie włosy wracało wspomnienie , wspólne chwile. Łzy spływały jej po policzku. Patrzyła w dal. W spoconej z nerwów dłoni zgniatała fotografię. Zaczął padać deszcz. Zrzuciła z dachu zamoknięte zdjęcie. Był to pierwszy krok by starać się o Nim zapomnieć. / kesha1234.
|