-Dramaturg z pana-powiedziałam delikatnie. -O mnie mówisz dziecko? Spojrzałam na niego ze złością w oczach, nie chce pomocy, mówi do mnie dziecko?! Przysiadłam na kamieniu i z wielką uwagą przyglądałam się jego poczynaniom. Nie odezwał się już ani jednym słowem, schował twarz w płaszczu. Stał w tej dziwnej pozie ok.5min. -Co pan robi? -zapytałam nie pewnie. Zza płaszcza wyjrzał młodzieniec.-Aktualnie chciałbym ci pokazać uroki młodości. Złapał mnie za rękę i poprowadził na łąkę gdzie tańczyliśmy wśród kwiatów skąpanych w rosie, a latawce oplatały nasze ciała. -Kim jesteś?-zapytałam. Możesz mnie nazywać duchem młodości-odparł z uśmiechem i zanurzył się w kwiatach. // >moje
|