Ludzie mówią ze czas tak szybko płynie. A ja? wstaje rano po długiej nieprzespanej nocy. Idę zaparzyć herbatę i czekam na pisk czajnika całą wieczność. Ubieram się i wychodzę w miasto. Podnoszę głowę do góry i patrze na krople spadające z nieba. Tyle czasu minie zanim każda z nich dotknie mego ciała czy chodnika. Spadają tak wolno i delikatnie. Potem wracam do domu. Po trwającym wieki spacerze. Mokra i zziębnięta. Patrze na zegarek - wybiło południe. Zabieram się za robienie obiadu. Może jakiś film. Film... Każda ze scen dłuży się i dłuży a jest ich przecież tak wiele. Kiedy skończę myc naczynia nie ma nawet piętnastej. Znów spacer. Tym razem z psem. Zwykłe "hau" tak strasznie się ciągnie. Kiedy wracam z nim do domu wydaje mi się że już noc a to zaledwie początek wieczora. Potem kąpiel. Długa kąpiel. Gdy kładę się do łóżka i biorę do ręki książkę nie ma nawet jedenastej. Dla innych dzień ma 24 godziny. A dla mnie dzień ma 86400 sekund z telefonem w ręku czekając na smsa od Niego.
|