Obraz stoi przed oczami nie potrafie oddychać ustami, wiesz mnie zatyka.
Tracę głos, jak dławiący gardło but. Los wspomnień mroczna moc.
Gdzie dziś marzenia nasze są. ? Blizny po szczęściu, oko zaszło mgłą.
Mamy bezwietrny wieczór, cisza krzyczy szeptem którgo nikt nie umie szłyszeć.
Uciec od tego i nie wrócić. Kłopoty, zamknąć oczy zniknąć w nocy.
Uśmiech przez łzy, to nic nie zmieni,
niczego nie da sie naprawić, wyjaśnić, wymienić.
Naszych problemów nie rozwiąże już telefon, kolejny raz w ściane uderzam pięścią.
Chociaż nie jestem winna, tępy ból zapijmy.
Tak bardzo czuje się bezsilna.
|