` kiedy jest gdzieś daleko , cholernie za nim tęsknie . wtedy patrze godzinami w jego zdjęcie , a powietrze smakuje jak wydalany przez niego dwutlenek węgla . jednak kiedy mam go koło siebie , jego pocałunki już nie smakują tak samo , tak słodko . nie czuje już wtedy nic , jest jak w piosence Happysad - "Przekazywanie sobie ciepłego powietrza z ust do ust jak istota społeczeństwa" . wtedy zadaje sobie pytanie : czy ja go w ogóle kocham ? czy może to po prostu zwykłe pożądanie ? a najdziwniejsze jest to , że pytanie pojawia się w mojej głowie kilka razy na dzień i za każdym razem jest na nie inna odpowiedz .
|