Kolejny raz jej nadzieje i oczekiwania rozwiał wiosenny wiatr, który przecież miał tym razem przynieść miłość... Te wszystkie uśmiechy, spojrzenia, jego zachowanie... One były takie zwykłe, normalne i nie obiecujące jej nic.Tylko ona za każdym razem uparcie wmawiała sobie, że jego uśmiech jest dla niej, że jego spojrzenie jest dla niej, nie mogła doczekać się tych kolejnych dwóch godzin w tygodniu, kiedy mogła sobie to wszystko wmawiać. Bo podobno taniec łączy ludzi... Lecz nie tym razem... znów...
|