Dobry wieczór, że tak pozwolę sobie skłamać... Dzierżę w swej dłoni kubeł kawy i ...śpiewam... a z głośników słychać jakieś anglojęzyczne smuty... Nadzieja opuści mnie nocą jak zawsze gdy wiem, że już nie ma i co..? i nic, rano wstanę znowu. To absurd jakiś ... Dziwne czemu jestem taka radosna mimo tego, że mam taki nastrój, że przytuliła bym się nawet do jeża...? hmmm...to się jakoś fachowo nazywało...chyba: wyjebane :P w końcu gorzej być nie może...
|