 |
ile nienawiści kłębi się w tym małym ciele.
|
|
 |
wiem, że uwielbiasz patrzeć, jak płaczę. jak moje słone i pełne nienawiści łzy, spływają po czarnych już od kredki i tuszu policzkach. jak to przyjemnie oglądać jak ktoś tak bardzo nienawidzi, prawda?
|
|
 |
odepchnij mnie na bok, zepchnij z mostu, wepchnij pod pociąg, byle bym była z dala od Ciebie.
|
|
 |
wynoś się z mojego życia raz, a dobrze, albo sama to zrobię i Cię wyrzucę. tyle.
|
|
 |
zabijasz mnie tym swoim podejściem do sprawy. tą obojętnością.
|
|
 |
każdego dnia uczyłam się kochać go na nowo, ze zdwojoną siłą. może dlatego teraz tak ciężko jest mi zapomnieć.
|
|
 |
gdybyś wiedział, co mi tak naprawdę chodzi po głowie, byłoby mi o wiele łatwiej.
|
|
 |
nie jestem jeszcze gotowa dać Ci odejść.
|
|
 |
mam ochotę wybuchnąć nieopanowanym śmiechem, kiedy wracam do domu i odtwarzam sobie w myślach, wszystkie te stracone okazje, które moglibyśmy spędzić razem, a one z taką łatwością uciekają na tych szkolnych korytarzach. nasza ekscytacja kryje się pod powłoką nikłych uśmiechów i ukradkowych spojrzeń.
|
|
 |
znajdę sposób, abyśmy mogli być razem szczęśliwi. obiecuje.
|
|
 |
i teraz szczerze i bez zahamowań mogę przyznać, że faceci to całkiem odmienny gatunek, niż kobiety.
|
|
 |
to zabawne, że ktoś może złamać Ci serce, a Ty wciąż go kochasz, mimo, że tylko połamanymi częściami.
|
|
|
|