Poderwała się z fotela i niczym burza przebiegła przez pokój,potem przez korytarz, aż w końcu wpadła do swojej sypialni...Zdyszana chwyciła komórkę, leżącą na biurku... Nie spojrzała nawet na wyświetlacz. Szybko nacisnęła zieloną słuchawkę... Robiła tak za każdym razem,kiedy zadzwonił telefon...I za każdym razem odkładała go z takim samym smutkiem i myślą...
`...A obiecywał, że zadzwoni...`
|