 |
Zakochuję się w Nim na nowo. Każdego dnia pokochuję Go jeszcze bardziej. Każdy dzień nieobecności Jego w moim życiu to nieustanna tęsknota i pragnienie wtulenia się w Jego ramiona. To czas, który pozwala mi zrozumieć jak bardzo chcę Jego obecności, jak bardzo tęsknię, jak bardzo kocham. Mijają dni i znów wraca, i wystarczy mi jedynie świadomość, że do naszego spotkania pozostało jedynie kilka godzin, a więcej nie potrzebuję do szczęścia. / erirom
|
|
 |
Myślałem sobie 'super, dam radę, widocznie tak musiało być', a tu noc przychodzi i sam zostaję z myślami, które paraliżują mnie strachem. Boję się być tutaj bez Niej i cholera jasna znowu marzę choć o jednym dotyku Jej dłoni, która sprawiała, że czułem się wyjątkowy. Jej oczy? Człowieku, najpiekniejsze oczy na świecie, błękit jaśniejszy niż oceany, nad którymi zawsze chciałeś być, jej głos? Kurwa, wystarczał cichy szept bym miał pewność, że jest tą dla której się urodziłem. Teraz przytulam wspomnienia, które z każdą chwilą ranią coraz bardziej bo choć najpiękniejsze, to nie wrócą, nie zwilżą pocałunkiem zapomnianych ust, nie powiedzą, że wszystko będzie okej. Zapomniałem jak się żyje, odebrano mi tlen, dławię się nieobecnością./mr.lonely
|
|
 |
kolejny raz odwiedza mnie śmierć. przychodzi tu całkiem nieproszona. zjawia się w moim życiu, daje o sobie znać każdego dnia. podobnie jak ja lubi noc, bo tylko wtedy mnie odwiedza. zjawia się podczas snu, gdy położę się na brzuchu, przykryję ciepłym kocem i zamknę oczy, gotowa by zasnąć. zawsze przed snem myślę o miłych wspomnieniach, które pozwolą w spokoju i z uśmiechem na ustach mi zasnąć. i wtedy pojawia się ona. wkrada się do moich myśli, robiąc przy tym ogromny bałagan w głowie. pokazuje mi śmierć bliskich. umierają wszyscy w okół mnie, a ja zostaję sama. każdy ginie na moich oczach, a ja jedynie przyglądam się ich śmierci - nie robię nic, by ich uratować. boję się, że w pewnym momencie sny staną się rzeczywistością - wszyscy odejdą, a ja naprawdę zostanę sama. / erirom
|
|
 |
[ 2 ] On taki potężny, Ty natomiast młody, szczupły, ale dalej bez nogi.. Pamiętam jak każdego dnia udowadniałeś mi, że do osiągnięcia wyznaczonego celu wystarczą nie tylko dobre chęci, ale ciężka praca. Pokazywałeś nie tylko mi, ale wszystkim wokół. Dzięki Tobie przełamałam się, stałam się w jakimś stopniu bardziej odważna. Ciężko pracowałam nad sobą, by cokolwiek zmienić w swoim życiu. Dziś Twoja obecność pozwoliła mi zmienić coś jeszcze - bardziej doceniać obecność bliskich, którzy są przy mnie. Cieszę się, że mogłam Cię znów spotkać i porozmawiać, gdzieś indziej niż tylko na cmentarzu, zapalając znicz na Twoim grobie. Nawet wiesz – przez moment czułam jakbyś nigdy nie odszedł, jakbyś wciąż czuwał nade mną i pokazywał jak pokonywać wszystkie przeszkody, aby osiągnąć sukces. Brakuje mi Ciebie. Brakuje mi człowieka – pradziadka, który od samego początku, odkąd się urodziłam zastąpił mi dwóch dziadków, którzy w moim życiu byli jedynie przez pierwsze kilka lat. / erirom
|
|
 |
[ 1 ] Sen, w którym pojawiłeś się nie należał do zwykłych. Może dlatego, że nigdy dotąd nie odwiedzałeś mnie w ten sposób. Siedziałeś w kuchni przy stole pod oknem. Jak co weekend odwiedziłam Cię z mamą i siostrą. Nie podeszłam do Ciebie i nie podałam Ci ręki na przywitanie jak to miałam w zwyczaju. Zawsze śmiałeś się, że jestem na tyle wstydliwa, że nie dam pocałować się w polik. Tym razem to Ty podszedłeś do mnie i przytuliłeś mnie mówiąc, że jesteś dumny ze mnie. Wspomniałeś, że zmieniłam się - już nie jestem tym samym dzieckiem zamkniętym w sobie, które bało się ludzi. Nauczyłam się kochać i dbać o to, co dla mnie najważniejsze. Czułam się wspaniale, wiedząc, że jesteś ze mnie dumny. Od małego starałam Ci się zaimponować, pokazać na jak wiele mnie stać, mimo, że nie zawsze mi się to udawało. Strach i wstyd były silniejsze ode mnie. Chwilę później ujrzałam Twoją fotografię, którą znam na pamięć. Czarno-białe zdjęcie, na którym stoisz wraz ze swoim nowym koniem. / erirom
|
|
 |
czuję się zagubiona w tym całym natłoku myśli o dorosłym, samodzielnym życiu. chciałabym powrócić do czasów, kiedy wystarczyło założyć buty na nogi i było się gotowym na spotkanie z kolegami z podwórka. nie było zmartwień. nie było problemów. przekraczanie granic, jakim były ogrodzenia między podwórkami były naszymi wyzwaniami każdego dnia. codziennie pokonywaliśmy je na nowo, zwiększając jedynie dystans, bo przecież każdy z czasem odszedł. niektórzy na chwilę, inni na zawsze. dzisiaj żadne z nas nie jest już tym samym dzieckiem. jesteśmy dorośli. i mam wrażenie, że tylko ja się pogubiłam, tylko ja nie wiem czego chcę. / erirom
|
|
 |
nadszedł dzień, kiedy po kilku miesiącach od naszej ostatniej rozmowy pojawiasz się na kilka sekund w moim życiu. wymijam Cię tak, jakbym Cię nie znała. a może jednak nie. wymijam Cię jak ostatniego dupka, który skrzywdził mnie i nie czuł się z tym wcale źle. zatrzymałeś się na moment i popatrzyłeś na mnie, jakbyś czekał na krótkie "cześć" rzucone w Twoją stronę. nie doczekałeś się, a ja dumna wyminęłam Cię i szybko wyrzuciłam Twoją osobę z moich myśli. / erirom
|
|
 |
Co z tego, że moje serce bije, skoro moja dusza się spaliła? Przecież każdy uzna, że to nic takiego. A czy ktokolwiek pomyśli o tym, że moja dusza to coś więcej niż tylko pewien stan emocjonalny, w jakim się znajduję? Przecież moja dusza to część mojego serca. Kawałek życia, który chowam, gdzieś głęboko w sobie. To wizytówka mojej osobowości, cech charakteru, jakimi dotychczas się legitymuję. To część podświadomości, która pozwala mi swobodnie oddychać, aby żyć, robić to co kocham... Jednak nie czuję już, abym ją posiadała. Owszem, są jakieś cząsteczki elementarne, które pozostały w moim ciele, ale jest ich niewiele. Niedługo i one się wypalą, jak cała reszta mnie. A wtedy nadejdzie czas, gdy zniknę z powierzchni tego świata. Ucieknę w głębokie zapomnienie, gdzie nikt mnie nie odnajdzie. Nie zacznę nowego życia. Będę dryfować na powierzchni starych błędów, które staną się moimi wyrzutami sumienia.
|
|
 |
Mówicie "wiara". Ja na to, że znam Boga, jest okrutnym i powolnym starcem, wydającym rozkazy armii aniołów, które sprzeciwiając się mu lądują na ziemi jako tak zwane upadłe. A później ciężko je doświadcza w tym ziemskim życiu, aż kiedy do niego wrócą nie chcą już smakować wolności. Mówicie "bądź dobrym człowiekiem". Niebo? To kawałek nicości w której brakuje uczuć, nazywamy to rajem, bo nie ma tam cierpienia. Ale przez nieludzkość brakuje tam też miłości i szczęścia. Zawieszone w wieczności dusze nie mają nic lepszego do roboty niż przyglądanie się ludziom. Ale nie czują przez to żalu, bo odebrano im emocje. Mówicie "miłość jest najwyższą wartością". Zatrzymałbym się tutaj na dłużej, ale tego nie potrafi wyjaśnić nawet "wszechmocny" Stwórca, Pan nasz wybawiciel. Śmieszą mnie te określenia. Nie ma lepszego miejsca niż ziemia, a Bóg nam zazdrości, więc kiedy jesteśmy naprawdę szczęśliwi, to musi nam to odebrać. Za pomocą straty ukochanych, choroby, nieszczęśliwych wypadków. Oto Bóg.
|
|
 |
Wiesz, boli mnie, że gdy zabrakło jej w moim życiu, to wszystko się zaczęło jebać. Czasami mam wrażenie, że wszystko rozpadło się na oddalone od siebie atomy - razem ze mną, Wtedy jedynie moje myśli - dryfujące bez celu - mają jakiś sens. Minęło tyle czasu, a ja wciąż rozpalam swoją nadzieję malutkim krzesiwem - wspomnieniami. Boję się, co ze mną będzie, kiedy ich zabraknie, kiedy szczegóły tak bardzo się zatrą, że nie będę już mógł przypomnieć sobie barwy jej głosu, zapachu ciała, czy ułożenia ust mówiących kocham. Strasznie się boję, że nie zniosę wtedy ani jednego dnia walki i po prostu odpuszczę czekając końca. Porównujemy życie do różnych rzeczy, ale najważniejsze momenty mojego życia kończyły się albo śmiercią, albo stratą ukochanych osób. Czas przypomina o przemijaniu oraz wiecznej miłości. Bo ja zawsze będę ją kochał, szkoda, że bez wzajemności, szkoda, że nie umrę jako człowiek szczęśliwy. Marzenia mnie zabiją.
|
|
 |
W uśmiechu twym widziałem niebo, Kiedy byłaś mnie blisko zaczynałem wierzyć w Boga.
|
|
 |
Nigdy nie żałuj decyzji, które podjęte zostały w przeszłości.
Nie żałuj tego co się wydarzyło.
Nie żałuj łez, bólu i radości.
Nie żałuj niczego co stało się Twoim doświadczeniem.
Nie żałuj, że życie często odwracało się przeciwko Tobie.
Nie żałuj swoich własnych porażek.
Nie żałuj strachu, który kiedyś był Twoim przekleństwem.
Nie żałuj niczego co zostało zyskane poprzez przeszłość i własne wybory.
Nie żałuj swoich decyzji, bo wyłącznie one sprawiły, że dziś Twój charakter został tak a nie inaczej ukształtowany.
Żałowanie, że nie wybrało się innej drogi...Jest szaleństwem oraz przekleństwem.
Żałowanie własnych wyborów jest cichym zabójcą duszy.
|
|
|
|