 |
nie pi.erd.ol mi, że z czasem mi przejdzie, bo tak
na prawdę gówno wiesz
|
|
 |
Widocznie jednak chciałam za bardzo, a w życiu, jak mówi mama, osiąga się najczęściej to, o co się zabiega z względną obojętnością.
|
|
 |
jego łobuzerski wyraz twarzy coraz bardziej mnie irytował.j
|
|
 |
Sk.ur.wy.syn. Słodki sku.rw.ysy.n.
|
|
 |
Trochę za późno na szczerą rozmowę i tym bardziej za późno na powroty.
|
|
 |
Czuję taką cholerną pustkę.. Czy wiesz jak to jest patrzeć przed siebie i nie widzieć nic, zupełnie nic? Brakuje mi Twoich słów, spojrzeń,obecności. Brakuje mi świadomości, że jest ktoś kto kocha.. tak po prostu potrafi jedną swoja myślą zmienić mnie w lepszego człowieka.
|
|
 |
Czuję taką cholerną pustkę.. Czy wiesz jak to jest patrzeć przed siebie i nie widzieć nic, zupełnie nic? Brakuje mi Twoich słów, spojrzeń,obecności. Brakuje mi świadomości, że jest ktoś kto kocha.. tak po prostu potrafi jedną swoja myślą zmienić mnie w lepszego człowieka.
|
|
 |
Jednego nauczył mnie perfekcyjnie. Tęsknić.
|
|
 |
Jestem na jakiejś cholernej huśtawce emocjonalnej i najgorsze jest to, że boję się z niej zeskoczyć. Boję się wrócić do mojej szarej rzeczywistości.. Raz pęka mi serce, raz rozkwitam szczęściem, ale przynajmniej coś się dzieje.
|
|
 |
Chciałabym siedzieć z Tobą na krawężniku, pod wieczór, gdy nagrzany asfalt pachnie w ten charakterystyczny sposób, a plamy od benzyny na ulicy krzyczą kolorami tęczy.
|
|
 |
Powinnam być taka jak dziewczyny w moim wieku.
Chodzić na tymbarki do parku i jeść czipsy,
a nie siedzieć na ławce pod sklepem z piwem w torebce
i z papierosem w ręce.
|
|
 |
Zaczęłam od zdjęć.. Skasowałam. Nie wytrzymałam długo, przywróciłam je znowu. Później numer telefonu. I tak znałam na pamięć, więc nic to nie dało. Zapisałam Cię inaczej, ale kurcze odczytywałam tak jak przedtem. Przed snem myślałam o innych, ale i tak widziałam Twoje źrenice. Wyprałam ' Twoją ' ulubioną bluzę.. Ale nadal pachniała Tobą. Skasowałam nr gg.. Ale na chwilę, musiałam przecież widzieć Twój opis. Chciałam zapomnieć, ale zapukałeś do drzwi. I znowu ten sam rzeczy stan.
|
|
|
|