 |
Ledwo co opanowuję śmiech. Patrzę na te przerażone spojrzenia, słucham boskich życiowych rad, tego jak to mi zaszkodzi, do czego doprowadzi. Próbuję ogarnąć jak cholerni pedagodzy z podobno zajebistym doświadczeniem i podejściem oceniają człowieka przez pryzmat przeszłości, nie dostrzegając tych lat przez które mogło zmienić się wszystko. Idą jakimiś chorymi ścieżkami, prowadzeni za rękę przez stereotypy. Kiwam głową, wlepiając na zawołanie na twarz najsłodszy uśmiech - lekarz kazał przytakiwać.
|
|
 |
Wargi przy jego uchu, ciepło oddechu na szyi. I opowiadam Mu o całym swoim życiu.
|
|
 |
Musisz wrócić, musisz wrócić, bo musisz być tutaj, rozumiesz ?! Musisz, bo się rozpadnę, bo niedługo rozpuszczę sobie soczewki od ciągłego płakania i żołądek też rozpuszczę tabletkami z wódką i kawą; musisz, bo to już jest coś więcej niż to, że Twój brak boli, to jest agonia, choroba psychiczna, chęć zawiązania naszych żył na supeł, to fakt, że bez Ciebie jestem niekompletna, to jak dziura po kuli, awaria systemu, ciągłe rozgrzebywanie czegoś co chciałoby już zostać zapomniane, zakopane, chociaż na chwilę, to jest przerażająca prawda, że wciągnęłam się tak bardzo, że bez Ciebie po prostu jestem w stanie, nie mam siły, nie jestem zdolna do niczego. / niecalkiemludzka
|
|
 |
Środek tygodnia, wieczór, temperatura ledwo co przekraczająca zero stopni, większość ogarnia zadania domowe lub odpoczywa pod ciepłym kocem przed telewizorem. Telefon: "do chuja pana, nic się nie dzieje, wychodź ze mną w tej chwili na piwo".
|
|
 |
Czuję się jak małe dziecko, które dostając nową zabawkę, odrzuciło w kąt starą. Z jedną różnicą - kiedy byłam małym dzieckiem dało się to tłumaczyć, nie było mowy o wyrzutach sumienia. Kolejny raz robię remont; zmieniam kształt serca, które w miejscu wykrętów, zagięć i innych zmian, nabrało zgrubień, niczym żyły konkretnie ładującego narkomana.
|
|
 |
Myślałam że dorosłam dopóki ktoś nie posypał przede mną kolejnej kreski.Myślałam że dorosłam dopóki znów nie obudziłam się w mieszkaniu kumpla kompletnie nie wiedząc jak się tam znalazłam.Myślałam że dorosłam dopóki nie zaspałam pierwszego dnia w nowej pracy.Nie,to nie jest takie łatwe.Nie dorastamy z dnia na dzień,nie dorastamy w dniu uzyskania pełnoletności.Moment otrzymania dowodu osobistego jest dopiero początkiem,to tylko ścieżka w kierunku dorosłości,długa i kręta.Mamy po osiemnaście, dziewiętnaście , dwadzieścia lat ale nie jesteśmy dorośli , wciąż zdarza nam się zachowywać jak dzieci.Popełniamy błędy,potykamy się,gubimy, dokonujemy złych wyborów,podejmujemy złe decyzje.Stosunkowo często sobie nie radzimy.Potrzebujemy pomocy,oparcia w rodzinie i bliskich.Działamy pod wpływem emocji,dajemy się ponieść chwili.Wydaje nam się że możemy wszystko ale z czasem to mija,jesteśmy młodzi,zagubieni.Nie wiemy jak żyć.Chcemy być samodzielni ale czy potrafimy ?./nacpanaaa
|
|
|
|