 |
tęsknić za kimś kto ledwo kojarzy kim jesteś.
|
|
 |
Chodź. Na herbatę. Na kawę. Na papierosa. Na film. Na łóżko. Na ciastko. Na kanapkę. Na kakao. Na czekoladę. Na pocałunek. Na przytulanie. Na mnie. Na seks. Na ciało. Na muzykę. Na deszcz. Na spacer. Na śnieg. Na rower. Na zdjęcia. Na chwilę. Na minutę. Na godzinę. Na zawsze.
|
|
 |
Patrzymy na siebie, odwracamy wzrok, znowu patrzymy. To jest wszystko.
|
|
 |
człowiek musi cierpieć, bo inaczej nigdy nie nauczy się doceniać szczęścia. takiego zwykłego, codziennego szczęścia.
|
|
 |
Zawsze wygląda tak, jakby powstrzymywała uśmiech - i zawsze w końcu się uśmiecha.
|
|
 |
I. to było słodkie, kiedy cała zapłakana zadzwoniłam do kumpeli, że nie mam siły żyć, a ona po kilku minutach była w naszym ulubionym miejscu. wzięła ze sobą siostrę, którą też cholernie lubię. poszłyśmy na ogromne, kręcone lody i wyspowiadałam im się ze wszystkich smutków. odpowiedziały na to krótko - pierdol to. uśmiechnęłam się, bo wiedziałam o co im chodzi. poszłyśmy w kolejne, zajebiste miejsce. jadłyśmy lody, popijałyśmy je colą, a chipsy były dodatkiem. zamknęłam oczy i oparłam się o ścianę budynku, słuchałam muzyki, a dziewczyny plotkowały. kiedy zrobiło się zupełnie cicho podejrzewałam, że też postanowiły pomarzyć... jednak coś uderzyło moją nogę. gwałtownie wstałam i wyjęłam słuchawki z uszu. przede mną ukazała się postać zajebiście przystojnego kolegi. rzucił jasno i zwięźle ' słodko wyglądasz, jak śpisz, ale czas się obudzić królewno. pojeździmy na desce ? ' bez wahania się zgodziłam i zaczęliśmy jeździć. kumpele dziwnie gestykulowały, aż w końcu zaczęłam się śmiać..
|
|
 |
II. a on zagadał ' możliwe, że jestem brudny, bo jadłem czekoladę, ale to naprawdę cię tak śmieszy ? ' odpowiedziałam, że nie, po prostu mi się coś przypomniało. chłopak podszedł, złapał mnie za rękę, a drugą dłonią delikatnie musnął kącik moich ust... cholernie miłe uczucie... chciałam zapytać co się stało, ale on mnie wyprzedził ' ktoś chyba nieuważnie je loda... :śmiech: przynajmniej się na coś przydałem. ' i uśmiechnął się do mnie jak nigdy dotąd. tak jakbym była małą, bezbronną dziewczynką. potem usiedliśmy i rozmawialiśmy przez jakieś pół godziny. nim się zorientowałam było przed 21. a miałam być w domu o 20. zasugerowałam niechętnie, że muszę iść do domu, a ten szaleniec wziął mnie na ręce, powiedział, żebym trzymała deski i szybko ' pobiegniemy ' do domu. zaczęłam się śmiać, a łzy same spływały mi po policzkach. otarł je delikatnym gestem i czule szepnął do ucha ' miłych snów śpiąca królewno.. ' nie mogłam się powstrzymać - pocałowałam go w policzek i pobiegłam do domu...
|
|
 |
|
Nienawidzę rodzynek w serniku.. Wyglądają jak muchy w śpiworach.
|
|
 |
ANGELA - IDŹ DO DOMU! ..yeez pocisk ;) !
|
|
 |
Ludzie o identycznych charakterach odpychają się jak magnesy. Dopiero gdy jedno odwróci się dupą do drugiego, zaczyna się przyciąganie.
|
|
 |
Witamy w prawdziwym świecie.
|
|
|
|