 |
Wiem ile mogę siebie dać, wiem kiedy powinienem odpuścić, dać sobie spokój. Wiem też, że miłość boli. Oczy wylewają litry łez kiedy jest źle, ale nie mogę się poddać i jej też nie pozwolę.
|
|
 |
|
brak potrzeby by istnieć, by oddychać i trwać tu. [M]
|
|
 |
Nawet jeśli zepsuję wszystko inne jak zwykle, to jak tylko przyjdziesz, ten cały ból zniknie.
|
|
 |
I wiem, że muszę unieść, by słuchać tej melodii, krzyku samotnych serc, rzuconych na chodnik.
|
|
 |
I tylko cisza, wiesz, tylko cisza pozostaje w nas.
|
|
 |
człowiek dopasowuje się do otoczenia patrzy przez pryzmat tego, że nic się nie zmienia.
|
|
 |
większość chce udowadniać swoją wielkość, w tym zakłamaniu mijają codzienność.
|
|
 |
daj spokój z bólem i tak zbyt wiele czuję.
|
|
 |
I przestanę oddychać tym powietrzem pełnym zdrady.
|
|
 |
a więc zamilcz zanim oddechami oddalimy tu się od detali.
|
|
 |
Zanim wszystko się zmieni, a ludzie się odwrócą, a ty spóźnisz się na pociąg, którym oni wyruszą. i cichutko nucąc wasz ulubiony numer, usiądziesz na peronie wspomnień by coś zrozumieć. musisz to unieść zanim kupisz ten bilet w stronę przyjaźni, która Cię zostawiła w tyle. odróżniać zwycięstwa od pomyłek to nie sztuka, sztuka to w pomyłkach odnaleźć walkę ducha I nawet stojąc tu sam wygrać tą wojnę Tu gdzie emocje rozstały się z rozsądkiem.
|
|
 |
między tym co w tobie i we mnie, są błędy, których analizy nigdy nie będziemy pewni i życiowe dewizy, schizy, sentymenty, sprawiają że momenty odrzucają swe błędy.
|
|
|
|