 |
|
proszki rozsypały się po biurku, gdzieś z boku leży zielona torebeczka i szkło. w głośnikach Bonson i to wszystko przez niego. źrenice zaczynają sie jej powiększać, znów straciła kontrolę. wszystko przez Bonsona. chciałam żeby poszła się położyć, ale ona mówi że musi słuchać. włożyła pod język większy kawałek, zaczyna być z nią źle. mówię jej, że czas przestać, ale daję wybór. w końcu wstaje, kładzie się do łóżka. / odpierdolciesie
|
|
 |
|
wchodzę w folder z muzyką. kilkudziesięciu wykonawców, jednak klikam w ten jeden nick. otwieram folder i widzę listę tracków. czytam każdy tytuł, choć znam je na pamięć. z każdej nuty mogę przypomnieć ci kilka wersów, choć nie słuchałam ich już pół roku. i tak sobie wchodzę raz na jakiś czas, czytam, patrzę i przypominam sobie wersy. ale nie słucham, chyba trochę boję się Go posłuchać. / odpierdolciesie
|
|
 |
|
blizny znów masz, znów wyszedłeś nie pamiętasz gdzie. i wypijmy znów, a znowu skończysz w rynsztoku jak śmieć. ból kaca, smak krwi i smród świata. znów blacha, znów katar i znów wracam. wytrzeźwiej - słyszałem to nieraz. mówią: widzę jak upadasz. odpowiadam: to nie ja.
|
|
 |
|
wyrzucam smutek, zostawiam pamięć o nich. twarze z przeszłości, duchy, których nie chcę wygonić.
|
|
 |
|
smród fajek i dyskusje o gównie.
|
|
 |
|
Kto rano wstaje ten już nie śpi .
|
|
 |
|
Chcę żebyś raz na zawsze zabrał każde wspomnienie, i zniknął.
|
|
 |
|
Pamiętaj kiedy znów zdziczeję, odrzyj mnie z wichrów i ugłaskaj..
|
|
 |
|
Zaczynam tęsknić za marudzeniem o zbyt upalnym lecie.
|
|
 |
|
ty, żeby odciągnąć się ode mnie, zabrałeś wszystko co miałam w sobie... zabrałeś wszystko ode mnie i uciekłeś.
|
|
 |
|
chodź tu, nie bądź smutny, ja wciąż jestem w tobie zakochana.
|
|
 |
|
może powinnaś zacząć jeść makijaż, żeby mieć piękne wnętrze, suko
|
|
|
|