 |
|
ciągle na ciebie umierałem, ale ten nawracający proces zmęczył mnie tak bardzo, że teraz na twój widok nie chce mi się już wzruszać. nawet ramionami.
|
|
 |
Pragnę czegoś, czego nie mogę. Marzę o tym, czego nie będzie.
|
|
 |
Powolutku, niepostrzeżenie zostałem sam na ziemi. Kiedy nadejdzie chandra, nie mam do kogo zadzwonić. Biorę do ręki słuchawkę telefoniczną, bawię się jej sznurem, wykręcam jakieś przypadkowe cyfry i odkładam z powrotem ebonitową białą kość. Ale przecież w końcu wszyscy albo prawie wszyscy zostają sami na świecie. Jakoś to wytrzymują. Bo i nie ma się komu poskarżyć. Ci, co by zrozumieli, dawno odeszli, ci, co zostali, jeszcze nie wiedzą.
|
|
 |
Moje życie albo cudze. Najpewniej jakieś wymyślone. Ulepione z lektur, niespełnień, starych filmów, niedokończonych rojeń, zasłyszanych legend, niewyśnionych snów. Moje życie. Kotlet z białka i kosmicznego pyłu.
|
|
 |
|
często myślę o tobie, często piszę do ciebie głupie listy, w nich miłość i uśmiech. potem w piecu je chowam, płomień skacze po słowach.
|
|
 |
niech tak zostanie, nie jesteś dla mnie
|
|
 |
Rap jest ojcem, wychował nas na ludzi. I był zawsze przy Tobie, usypiał Cię i budził.
|
|
 |
Miłości nie ma między nami, przeszła nawet złość.
|
|
 |
Co doświadczenie, wkładamy na siebie kolejną warstwę, maskę,
tarczę, plaster. Nie da się być przecież dzieckiem zawsze.
https://www.youtube.com/watch?v=C86Po9B8DkQ ; )
|
|
 |
Czas się zmieniać i dbać o przyszłość,
tak umiera w marzycielach niewinność.
Dzieciństwo wyrywa się z kręgosłupem.
|
|
 |
Znajduję rzeczy sens wśród chaosu na ulicach.
|
|
 |
Przezwyciężyć codzienność, aby w nocy odetchnąć.
Zabić złe myśli podrzynając im gardła.
Wiem, ze śnisz o tym co noc od dawna.
|
|
|
|