 |
Chcę stać ponad tłumem i pierdolić resztę
Wyjdę sam przeciw reszcie, niech boli – przejdzie
Nawet jeśli upadę to niżej się nie da
I chyba nie mam już nic do stracenia
Chcę stać ponad syfem i smrodem ulic
Nie uciekać, stać jeśli to mnie zgubi
Nie uciekaj, walcz, wytrzyj gołdę z buzi
Mówią ale pierdole ludzi/Szops&Bonson
|
|
 |
Nie uda się wszystkiego zgrać, zostawmy to..
|
|
 |
Okazało się kto prawdziwy, a kto w chuja leci.
|
|
 |
" Poczujesz tu płynący wolniej świat.. " ♥
|
|
 |
|
chciałabym uciec od tego co się właśnie dzieje. od wspomnień, które tak bardzo męczą, od ciągłej niepewności i strachu, który niszczy mnie doszczętnie. jednak nie mogę, wiem, że nie mogę tego zrobić, bo pokaże, że jestem słaba, a przecież tego nie chcę. nie chcę, aby ktoś miał satysfakcję i czerpał zadowolenie z mojego małego błędu. nie mogę też się bronić tak, jakbym chciała, bo wiem, że walka o coś co jest nieosiągalne jest zmarnowaniem mojego czasu. a jednak coś mi mówi, że powinnam to zrobić.. lecz ślady po przeszłości, blizny, które nigdy nie znikną z mojego serca sprawiają, że czuję kolejne odrzucenie. boję się. zwyczajnie się boję sięgnąć po nowe życie, bo nie wiem co mnie czeka...
|
|
 |
|
chciałabym uciec od tego co się właśnie dzieje. od wspomnień, które tak bardzo męczą, od ciągłej niepewności i strachu, który niszczy mnie doszczętnie. jednak nie mogę, wiem, że nie mogę tego zrobić, bo pokaże, że jestem słaba, a przecież tego nie chcę. nie chcę, aby ktoś miał satysfakcję i czerpał zadowolenie z mojego małego błędu. nie mogę też się bronić tak, jakbym chciała, bo wiem, że walka o coś co jest nieosiągalne jest zmarnowaniem mojego czasu. a jednak coś mi mówi, że powinnam to zrobić.. lecz ślady po przeszłości, blizny, które nigdy nie znikną z mojego serca sprawiają, że czuję kolejne odrzucenie. boję się. zwyczajnie się boję sięgnąć po nowe życie, bo nie wiem co mnie czeka...
|
|
 |
Czasem jest dobrze, częściej się po prostu pierdoli.
|
|
 |
PAMIĘTAJ o tych, którzy pamiętają o Tobie ! ;- )) ♥
|
|
 |
|
czuję, jak wpadam w jakąś dziurę, z której nie można się wydostać. króluje tam jedynie nicość i samotność. znów zaczyna się czas zagubienia, walki o swoje zdanie. lecz każda próba wypowiedzenia własnego zdania, spojrzenia na świat z innej perspektywy zaczyna doprowadzać nas do kolejnych kłótni. po raz kolejny staram się jakoś wszystko załagodzić, ale nie potrafię. nie jestem w stanie wygrać z nimi, kiedy jest przewaga liczebna i psychiczna. znają każdy mój czuły punkt, wiedzą, jak uderzyć. wiedzą co mnie najbardziej wkurza i irytuje, a co boli. a jednak to robią... może i nie jestem dzieckiem z miłości, ale nie muszą mi ciągle tego powtarzać i pokazywać. wiem, że nie mam ojca, że wychowuje się w 'rozbitej' rodzinie, ale podkreślanie na każdym kroku, że jestem dla nich dwóch bękartem przekracza ludzką przyzwoitość. w końcu też mam uczucia i też coś czuję. a to dość często uderza w serce, gdy kobieta, która mnie urodziła... miesza mnie z błotem, bo nie jestem tym kim chciała, abym była.
|
|
 |
PRZYJACIÓŁKO, dawniej mogło być dobrze, teraz idź, kiedyś zaufasz - może !
|
|
 |
nauczyłam się jednego - lojalność się nie opłaca
|
|
 |
Chciałbym pomóc jej w nas jeszcze uwierzyć i zawsze być przy niej i być potrzebny. /pezet
|
|
|
|