 |
tyle rzeczy spierdoliłem
uwierz wstyd mi dziś,
ale wiem że nie zamkniesz ramion
i będziesz tutaj zawsze Ty, mój prywatny anioł.
|
|
 |
jestem katem banałów,
rzeźnikiem stereotypów,
poetą syfu,
ramieniam i igłą dla chodników,
blokersem, studentem, egoistą i filartropem,
nie jestem ziomek kurwa twoim ziomem!
|
|
 |
cisza jest najgorszym wrogiem prawdy...
|
|
 |
nie mam,
nie lubię mieć,
jebać, hajs- popełnia zbrodnię odnośnie pojęcia szczęścia
|
|
 |
każde słowo ma swój awers i rewers,
kiedy łapią mnie za słowa chwytają swoją niewiedzę,
trzymaj dystans gdy nie wiesz o czym mówię,
gdy się śmiejesz zwróc uwagę
bo czasami chyba śmiejesz się z siebie.
|
|
 |
jeśli mam być kimś ,muszę być sobą
|
|
 |
nie powstrzymuj dziś emocji, zapomnij się,
jutro aspirynę połknij, zapomnij mnie,
poczuj ogień,
ten klub to jest sauna, jesteśmy parą
chcę zobaczyc jak się skraplasz
|
|
 |
muzyka to jes Twoje ciało
pokaż im,
niech typy przełykają ślinę,
a dziewczyny przeklinaja Twoje imię,
pokaż im,
wiem, że czujesz dźwiek w każdej komórce ciała,
przykazania?
mogę z Tobą to szuste złamać,
niektórzy chcą złamać piąte na mnie,
lecz to oni stają przy ścianach, ja jestem komendantem
ten joint to rozkaz, wiec chodź zaciągnij,
a Twoje biodra scinają z nóg...
zrób to z muzyką na ich oczach,
zabij wstyd,
zabij bit,
zabij lokal,
dopóki świt nie dopadnie nas, tańcz, pokaż!
|
|
 |
kiedy nie widzisz nic budzą się inne zmysły,
dreszcz przebiega Ci po plecach,
to nie lęk- to instynkt.
|
|
 |
żadnych kompromisów, kompromis to kompromitacja.
|
|
 |
wozi się szampan, otworzą go na mojej stypie
bo póki moje życie trwa rodzi się walka.
|
|
 |
jeśli będziesz mnie ciągnąc w dół nie będę równac
bo to znaczy tyle co ciągnąc chuj
nie będę truchtac ,żebyś mnie dogonił...
nie potrzebuje twoich dłoni ,żebyś klaskał
potrzebuje twoich rąk ,żeby sprawdzac kiedy złożysz broń.
|
|
|
|