 |
W kazdym detalu, akordzie i dźwięku Ciebie życie nie miałoby sensu.
|
|
 |
Ile szczęścia Może dać jedna chmura na niebie.
|
|
 |
Obudziłam się w środku nocy spojrzawszy na zegarek 03:27.Przewróciłam się na drugi bok i z całej siły próbowałam znów zasnąć powracajac do tego samego snu.Od dawna Go nie widziałąm,od dawna nie pojawiał się w moich snach.Aż nagla stał się częścią mojego życia we snie.Znów byliśmy razem,szczęśliwi,zakochani,wpatrzeni w siebie niczym w obrazek.Była również ona..Jego obecna dziewczyna.Ale we snie,to mnie kochał,mnie przytulał i mnie mówił jak kocha.A ona?A ona była kimś kim gardził.Kimś kto tylko kiedyś nas rozdzielił i rozpieprzył wszystko.Kochaliśmy się i to było dla nas najsilniejsze.Nie spodziewałam się,że mi się przyśni,bo nie myślę o Nim tak często jak kiedyś.Ale wciaż mi zależy.Wciąż tęsknie i czekam mimo,że ma inną.Od rana zastanawiam się nad znaczeniem tego snu..ale podobno sny spełniaja się na odwrót.To znaczy,że juz nigdy Go nie dotknę,już nigdy Go nie pocałuję i już nigdy nie powiem jak bardzo kocham,ani nie usłyszę,ze jestem dla Niego wszystkim..Całym Jego światem..|| pozorna
|
|
 |
-Uh!Mój mąż będzie musiał umieć gotować,bo inaczej umrę z głodu-powiedziała zdrapując z patelni niedoszłego naleśnika wywołując falę śmiechu ze strony chłopaka-Mówiłem,że pomogę.Daj to-podszedł próbując wziać patelnie z jej dłoni-Nie!mówiłam,że usmaże Ci naleśniki.Więc siadaj i siedz!-rzekła ze złoscią wyciągając z szafki 3 już patelnię-Kochanie,odłóż to.Ja Ci usmażę-powiedzial przytulając ją do siebie-Ale obiecałam-rzekła marszcząc czoło-Przecież mąż ma Ci gotować.A ja umiem gotować.Ja będę gotował,a Ty będziesz sprzątać-Na te słowa podniosła na niego wzrok robiac dziwną minę-ohoo nie bądz taki do przodu!Nie zamierzam sptrzątać Twoich brudnych skarpetek!-rzekła z udawana obrazą-Cześć dzieciaki!Co robicie?-usłyszeli głos jej ojca odskokując od siebie jak opażeni-dobra,dobra.też kiedys byłem młody.To co dziś jemy?-spytał podchodząc do kuchenki-Boże.Co to?Znowu brałaś sie za gotowanie?-spytał odwracajac się do córki-No chłopcze,ucz sie gotować bo inaczej będzie z wami kiepsko. || pozorna
|
|
 |
Odpalam dziś lolka o kocham ten mój świat .
|
|
 |
Nie zapomnę tych chwil kiedy z wami palę
Całej ceremonii kiedy joint się kręci .
|
|
 |
zbyt pozytywna dlatego zakazana .
|
|
 |
Borchamy ziom ciągle borchamy
Dziś propaganje dwa wspieramy .
|
|
 |
Strzepała popiół na chodnik zaciągając się ponownie papierosem.Czuła jak dym tytoniowy wypełnia jej płuca relaksując przy tym całe jej ciało,jednak nie powstrzymując łez.Przysiadła na krawężniku.Czuła wstręt i pogardę do siebie.Dookoła panowała głucha cisza i przerazajaca ciemnośc.Nagle usłyszała za sobą kroki.Wzdrygnęła się,jednak nie wystraszyła-Co tu robisz?Palisz?!-usłyszała.Od razu rozpoznała ten głos.Zaśmiała się cicho-Odejdz-rzekła nabierając dym w płuca.Jednak mimo jej prośby nie odszedł lecz wyrwał jej papierosa z dłoni i zdeptał na chodniku-Nie rozumiem ja.Rzuciałam Cie,a mimo te.go tu jestes-powiedziała i podniosła się-jesteś pijana-szepnął-To co?!Ty też chcesz mnie zgwałcić?!Korzystaj,moze tym razem nie będę tego pamiętać-sykła wybuchając płaczem.Nie był pewny czy dobrze usłyszał lecz gdy spojrzał na nią zrozumiał wszystko.Mówiła prawdę.Podszedł przytulając jej kruche ciało-Nie chciałam-szepnęła wtulając mu się w ramiona.-Juz nikt nigdy Cię nie tknie ! -obiecał || pozorna
|
|
 |
Smażymy ziom ciągle smażymy
Co jest do zjarania z dymem puścimy .
|
|
|
|