 |
|
Potykała się o własne nogi,rozlewała mleko, płakała kiedy była sama, ale to nie zmieniało faktu, że jest silna.
|
|
 |
|
wciągnęła życie całą obiętościa swoich płuc ,teraz żałuje ,że wtedy oddychała.
|
|
 |
|
odkąd odszedłeś nic już nie jest takie same . dławię sie wspomnieniami , chociaż wiem , że nie powinnam . doskonale udaje , że idealnie sobie radzę . pomyśl , co czuje w środku , wyobrażając sobie Ciebie , Twój zapach , Twój dotyk , to że jesteś obok , to cholerne ciepło Twoich słów .. umieram .
|
|
 |
|
To takie ujmujące kiedy całował w czubek głowy. Czułam się wtedy tak bardzo Jego .
|
|
 |
|
Czułam pustkę. i najgorsze że wcale nie tak jakby odszedł ale jakby nigdy nie istniał.
|
|
 |
|
przytulaj. rozpieszczaj. głaszcz. całuj. przytulaj. rozpieszczaj. głaszcz. całuj. przytulaj. rozpieszczaj. głaszcz. całuj. kochaj.
|
|
 |
|
Stała na dachu wieżowca. Wyciągnęła dłonie wysoko ku górze i końcami placów dotykała chmur. Krzyczała, że kocha.
|
|
 |
|
bo ja po prostu potrzebuję kogoś, kto będzie mnie w odpowiednim momencie kopał w dupę mówiąc ' rusz się, walcz o to życie!'. kto poda mi rękę i zaoferuje swoją pomoc, chociażby tylko w postaci samego 'będę tu zawsze'. kogoś kto powie mi , że we mnie wierzy - pokładając we mnie jakiekolwiek nadzieje.
|
|
 |
|
Pamiętasz? Mieliśmy przetrwać wszystko.
|
|
 |
|
Pierwsze płatki śniegu witam nikotynowym dymem. Na płucach zaległa mi miłość do Ciebie, już nawet nie staram się jej pozbyć. Zaprzątasz mi myśli. Jesteś w każdym moim ruchu, każdym oddechu, niczym mały pasożyt, który wyniszcza mnie od środka. Przepraszam. Za to, co powiedziałem, pomyślałem, zrobiłem. Zraniłem Cię, bo Cię pokochałem. Tu tkwi defekt mojego istnienia. Wraz z tą zimą, która formułuje się za oknem - poddaję się. Wybacz.
|
|
 |
|
lista rzeczy, które mnie niszą, jest naprawdę długa. ale to ty stoisz na pierwszym miejscu.
|
|
 |
|
gdyby był Ciebie wart, nie pozwoliłby, żebyś przez niego płakała.
|
|
|
|