 |
Ciągle do siebie wracamy myślami bo żadne z nas nie powiedziało "Zegnaj"
|
|
 |
W sumie to cieszę się, że upadłam. Teraz mogę wstać w wielkim stylu.
|
|
 |
No bo po cholerę te wszystkie słowa, jeśli nie stoją za nimi uczucia?
|
|
 |
obaczyłam odbicie kogoś znajomego, a jednocześnie nieznajomego. To tak jak czasem zobaczy się w tłumie na ulicy kogoś, kogo na pewno się zna, można by przysiąc, że tak jest, ale nie sposób sobie przypomnieć, kto to jest. Teraz ja stałam się tym kimś wyglądającą znajomo nieznajomą.
|
|
 |
Przez lata toczyłam walkę z własnym sercem, gdyż bałam się smutku, cierpienia i rozstań. Żyłam w przekonaniu, że prawdziwa miłość jest ponad tym wszystkim i lepiej umrzeć, niż jej nie zaznać. Nawet jeśli miłość niesie ze sobą rozłąkę, samotność i smutek, to warta jest ceny, jaką trzeba za nią płacić.
|
|
 |
Zrobiłam wszystko, co w mojej mocy. Zadałam Ci każde ze stawianych sobie pytań i uzyskałam odpowiedzi. Wyjaśniłam Ci to, co wciąż leżało mi na sercu. Tylko tyle. Nic więcej nie mogę. Potrzeba teraz tylko jakiś plastrów, bandaży, bo moja pokaleczona dusza umiera.
|
|
 |
Prysznic. Wracam do życia. Próbuję wrócić. Kończę dziś szesnaście lat i najwyższa pora, by przestać oceniać życie jakby zbliżało się ku końcowi. Zawsze słuchałam serca - dzisiaj jest niemową.
|
|
 |
Jestem zdezorientowana, pogubiona w tym, co dzieje się w moim życiu. Leżę nad ranem ze łzami w oczach, wciąż próbując zasnąć. Mam wzrok zapatrzony w lekko powiewającą firankę, a mimo to przed oczami szereg wspomnień z Tobą. Powietrze przesiąka autodestrukcją. Nie rozumiem tego, a mimo to zdałam sobie sprawę, że właśnie takie uczucie towarzyszyło Ci przez ostatnie dwa miesiące. Z tym, że w odpowiedzi na nie Ty piłeś i ćpałeś, a ja podobno jestem na to za porządna.
|
|
 |
Nie chcę wracać. Nie potrafiłabym spojrzeć w oczy Twojej rodzinie, znajomym po całej tamtej sytuacji. Nie myślę o powrocie, bo wiem jak tego nie chcesz. Byłoby Ci trudno znów mi zaufać. Nie gdybam nad czymś, co nie ma racji bytu. Ale tęsknię i tego nie zmienię jednym pstryknięciem.
|
|
 |
Źle się czuję teraz, myśląc o Tobie i o Niej, razem, gdzieś u Ciebie, bo nie wierzę, że nie korzystasz z wolnego kwadratu. Dopiero teraz tak dotkliwie uświadamiam sobie jak kurewsko musiało Cię zaboleć moje zachowanie, jak nieludzki musiał być cały ten ból. Przepraszam po raz kolejny, a Ty po raz kolejny to przyjmiesz, choć nigdy nie powinieneś mi wybaczyć. Nigdy.
|
|
 |
I obiecałam sobie kiedyś, że nie będę w życiu niczego żałować. Dlatego też dzisiaj tylko się boję - że to był jednorazowy wybryk mojego serca, że już nigdy w moim życiu nie pojawi się osoba, którą pokocham tak jak Ciebie.
|
|
 |
Dzisiaj dopiero zaczynam patrzeć na to na trzeźwo - zakończenie nie było samo w sobie błędem. Gdybyśmy to ciągnęli, prawdopodobnie nie byłabym już tak wierna jak dotąd. Zapewne z każdą minutą Twoja zazdrość pogłębiałaby się. Istnieje duże prawdopodobieństwo tego, że utknęlibyśmy w zgubnej toksyczności. Zanim jednak powiedziałam "koniec", zanim zmieniłam światło z zielonego na czerwone, powinnam dać Ci ostrzeżenie. To pomarańczowe, środkowe światło. Powinnam o nas walczyć i walczyłabym, gdyby serce w porę powiedziało jak wysoki priorytet stanowi Twoja osoba.
|
|
|
|