|
Ale to nie tak,że ja umrę z tęsknoty,że będę cierpieć każdego dnia i płakać w każdym możliwym miejscu.Oh,przecież to już nieodwracalne,tak cholernie realistyczne,to że nie jesteś już mój i to że masz już inną laskę i to,że kurwa czasem się gubię,ale tylko czasem i wtedy,wtedy najczęściej nieświadomie niszczę ludzi wokół i mam taką wielką pustkę,ale czasem nawet tego nie czuję,ale chyba trochę głupieję,ale tylko trochę,bo znów tracę zmysł smaku pijąc kolejne z rzędu piwo,albo przechylając następny kieliszek wódki.I to nie tak,że boję się perspektywy bycia samej,że chyba trochę brakuje mi Twojego zapachu i ramion,a najbardziej to ust i czasem sexu,ale ja po prostu czuję się tak cholernie oszukana,tak cholernie nic nieznacząca,tak cholernie samotna,mimo,że idąc na imprezę co chwilę ktoś znajomy mnie zaczepia.I chyba dlatego oddalam się od niego,chyba dlatego nie chcę znów zaczynać,bo słyszę obietnice,słyszę to wszystko,co słyszałam od Ciebie i chyba to wspomnienia mnie niszczą./believe.me
|
|
|
I siedzę, a zaraz stoję i chyba muszę się czegoś przytrzymać, bo kręci mi się w głowie, ale śmieję się ze wszystkiego, nawet z tego, że rusza się ściana, choć przecież wcale się nie rusza, ale dla mnie, teraz, tutaj, wszystko jest tak łatwe i tak proste do wytłumaczenia. I chyba powinnam wracać do domu i chyba nawet ktoś się pyta czy wracam, ale ja tak przecząco kręcę głową, że odchodzi zrezygnowany, ale podchodzi jakiś koleś i chyba nawet jest w moim guście, chociaż ciężko stwierdzić, bo jakoś zamazuje mi się jego obraz i gada coś do mnie, cały czas, oh, jakby mnie to obchodziło, ale twardo udaję, że słucham, chociaż w głowie mi strasznie szumi i chyba właśnie poczułam wibracje komórki, sprawdzam - Ty. Ty, Ty, Ty, ciągle w momentach, w których jestem tak bliska zapomnieniu. I chyba to przez Ciebie całuję się z tym gościem, jakie to puste i dziwkarskie, oh, oh, jak bardzo mnie to wszystko pieprzy. / believe.me
|
|
|
I to wszystko jest tak destrukcyjne, to, że piję zamiast spać, że stoję zamiast iść, że mam tyle powodów, żeby się cieszyć, a w mojej głowie jest tylko widok Twojej uśmiechniętej twarzy, kiedy ją trzymałeś i kuźwa, chyba już tutaj nie chcę być i wychodzę wieczorami i wracam nad ranem, albo w południe i kurwa mać chyba zgubiłam klucze do domu i wydałam wszystkie pieniądze i straciłam zaufanie matki, a co najważniejsze - w wirze melanżu, w ciągłym pijaństwie i zapominaniu wszystkiego, co mogło mieć jakieś znaczenie - zostawiłam siebie. Zwyczajnie pewnego wieczoru zostawiłam siebie, gdzieś tam między tymi pustymi butelkami wódki i boję się, naprawdę się boję, że już siebie nigdy nie znajdę. Bo Ty, Ty tak prostacko mnie zostawiłeś, wtedy kiedy najbardziej Cię potrzebowałam, wtedy kiedy chciałam skończyć z całą przeszłością, ale nie, nie pozwoliłeś na to, oh, no pewnie, pierdolony egoista. / believe.me
|
|
|
"Z Tobą dzieliłem smutki i z Tobą dzieliłem szczęście. Ponoć to prawdziwa miłość, tak mówili na mieście znajomi. Dzisiaj znowu coś mnie boli jak nie kac to zjazd, chyba nie umiem już zapomnieć, bo znowu widzę: obraz - Jej, oczy - Jej, zapach -- Jej, coś mi mówi dalej -- chlej. "
|
|
|
I nie wiem czy powinieneś tutaj być, bo ja znów widzę podwójnie i tak jakby robię rzeczy, których nie powinnam i chyba chciałabym Ci wszystko wyrzucić, ale mam nadzieję, że ktoś mnie powstrzyma, bo będę tego żałować. I wiem, jestem pewna, że nie możemy chodzić na te same imprezy, bo ja, ja tak bardzo Cię kocham, że nie potrafię patrzeć na Ciebie z inną, ale jej tutaj nie ma, a Ty, Ty ciągle pamiętasz o mnie i chyba nawet mnie przytulasz, bo widzisz w jakim jestem stanie i chyba właśnie tego we mnie nie zaakceptowałeś, że czasem wolę wódkę od spotkania z Tobą, ale skarbie, zrozum mnie, wódka nigdy mnie nie zraniła, a Ty, Ty tak po prostu odchodzisz widząc, że jestem na samym dnie, że jestem w rozsypce, że kurwa mać, wiesz o mnie tyle i byłam pewna, że mogę Ci zaufać, kiedy mówiłeś, że nigdy mnie nie zostawisz. I chyba znów się rozklejam, a Ty mnie głaszczesz po policzku i chyba nawet nie jesteś pewien, że te łzy to z Twojego powodu. / believe.me
|
|
|
A w mojej głowie ciągle odbijają się echem Twoje słowa 'nie, nie odejdę, zostaję'. Ale teraz, teraz jakoś tak pusto kiedy o tym myślę, bo jest kolejny dzień, a ja jestem sama, a obiecałeś, że nigdy nie nadejdzie taki dzień, że nigdy nie zostawisz mnie samej, oh te Twoje obietnice, te chujowe deklaracje, mam już ich dość i chciałabym to wymazać z pamięci, bo wspomnienia ranią bardziej niż samo odejście. I chyba już powoli nie daje sobie z tym rady i upadam coraz niżej i niżej, bo znów upijam się w każdym możliwym miejscu i znów cierpię na brak pieniędzy i chyba gubię się w swoim życiu i chyba mam dość, chyba już odchodzę, albo właśnie zostaję, albo chciałabym odejść, ale muszę zostać i kurwa mać mam totalny mętlik w głowie, bo nie wiem już co robię, gdzie mam iść, jak mam żyć i z kim być. / believe.me
|
|
|
"Dziś znowu sztucznie zmniejszam wielkość źrenic, bo nie chcę patrzeć na świat, którego nie zdołam zmienić."
|
|
|
I znów spotykasz mnie gdzieś tam czekającą na autobus,w naszym miejscu i pytasz co mi jest,a ja nic nie odpowiadam,nawet nie ponoszę swoich zapłakanych oczu na wysokość Twojej twarzy,a Ty dalej patrzysz i mam ochotę stąd uciec,ale właśnie,właśnie przygarnąłeś mnie swoimi ramionami,a ja odpływam,a zaraz po tym zaczynam znów płakać,a zaraz śmiać się,ale bardziej przeważa płacz,oh to ten alkohol mi miesza,bo już nie wiem jak się czuję,ale to chyba dobrze,to nawet bardzo dobrze,bo przynajmniej nie przeżywam ciągle stanu depresyjnego i chciałabym Ci tak wiele powiedzieć,ale jaki jest teraz sens,skoro to nie ja,skoro to nie mnie,skoro kurwa mać masz inną i znów sobie o tym przypominam,a przecież miałam o tym zapomnieć,ale nie umiem,bo stoisz tutaj i dalej mnie tulisz i czuję się jakbyśmy dopiero zaczynali,a nie kończyli i chyba to wszystko mi już ryje mózg i pogubiłam się totalnie,a przecież jest dopiero 12,a ja jestem już pijana./believe.me
|
|
|
I stoję na środku pokoju i mam ochotę krzyczeć, bić pięściami o ścianę, zrzucić wszystko z biurka i zrobić coś głupiego, coś tak bardzo głupiego, żebym w końcu nie myślała o Tobie, nawet jeśli to trwałoby jedyne 5 minut, ale cholera jasna, Ty tutaj byłeś, tutaj się kochaliśmy, na biurku, na łóżku, kuźwa wszędzie, wszędzie jesteś Ty i to miejsce już nie ma sensu, bo Ciebie nie ma, każdy mój ruch jest bezcelowy, nie umiem znaleźć sobie miejsca, bo wszystko mi o Tobie przypomina i wszystko jest Tobą i wszystko jest Twoje, a ja, ja czuję się tak obco w miejscu, które powinnam uważać za swoją świątynie. I nie potrafię w nocy zasnąć, bo przypomina mi się Twój zapach, a w dzień, w dzień chciałabym najchętniej stąd uciec, bo czuję Twoją obecność, czuję Ciebie w każdym kącie mieszkania, a przecież to chore, bo dobrze wiem, że już nigdy nie będę Cię miała. I chyba coraz bardziej siebie nienawidzę i chyba chcę to wszystko skończyć, a przecież, przecież to miał być dopiero początek. / believe.me
|
|
|
I trzymając tą butelkę wódki w ręku, a w drugiej jakiś sok, wydawało mi się, że jest jej coraz mniej i mniej, serio, a potem, potem to już byłam tak pijana, że robiłam wszystko, co tylko mi przyszło do głowy i nawet rozmawiałam z Tobą, tylko tego nie pamiętam, ale, ale pamiętam jak w pewnym momencie zapragnęłam poczuć smaku Twoich ust i Ty jakbyś to przewidział, bo właśnie zacząłeś mnie całować i pamiętam, że nie chciałam tego przerywać i Ty też nie i siedzieliśmy złączeni na ławce jakbyśmy byli najzgodniejszą parą na świecie, ale kurwa, daleko nam było wtedy nawet do jakichkolwiek wyznań, mimo, że już wtedy wiedziałam, że jesteś zajebisty. Ale cholera przecież, przecież jest tylu innych zajebistych facetów, więc skąd miałam wiedzieć, że to akurat Ty, że właśnie w Tobie się tak szaleńczo zakocham, no skąd. Oh, ale teraz jestem tutaj sama i dużo myślę i dużo więcej wiem i kurwa, to jednak ja zjebałam. / believe.me
|
|
|
Nie,nie będę płakać,przecież jestem silna,przecież kurwa dam sobie sama radę,nie potrzebuję Ciebie i wszystko jest okej,bo mogę w końcu robić co chcę i z kim chcę,nie mam żadnych ograniczeń,nikt mnie nie kontroluje,mogę nie wracać na noc,albo dwie,albo po prostu wyjechać bez uprzedzenia,bo mam taki kaprys i nikomu nie muszę się tłumaczyć,ale kurwa mać,chyba jest mi przykro,bo wiem,że już nigdy mnie nie przytulisz,a nocne wypady nie będą się wiązały ze wspólnym sexem i wszystkie nasze chwile to teraz naprawdę wspomnienia i te kilka miesięcy to nic i moje rozdarte serce to też nic i to że mnie nie całujesz to też kurwa nic i wszystko jest niczym,jak nigdy,bo nigdy nie czułam się tak cholernie niczyja i tak cholernie zraniona i tak cholernie źle,bo wiem,że to głównie moja wina.I chyba,chyba właśnie wycieram łzę z policzka,a przecież obiecałam,że nie będę płakać. / believe.me
|
|
|
"Czas jest bezlitosny i to on zatrzyma serce, ogarnie Cię nieznany ból, obezwładni ręce, zanim to się stanie jeszcze wiele ciężkich chwil, uwierz mi, co Cię nie zabije doda sił."
|
|
|
|