 |
dla jednych niewinny flirt, dla innych oznaki potężnego uczucia. sęk w tym, aby odpowiednio zinterpretować wysyłane nam sygnały. błędnie uznane za flirt - zaprzepaszczają szansę na coś, większego. błędnie uznane, za coś więcej - robią naiwną nadzieję z której w późniejszej konsekwencji, nie można się wyleczyć.
|
|
 |
już nie wybucham spazmatycznym płaczem z nie mocy na Twój widok. mam jedynie ochotę zwyczajnie w świecie się na Ciebie rzucić okładając pięściami Twoją klatkę piersiową w której jest przeciąg z powodu, jej pustki. nie nazywam Cię już miłością mojego życia, tylko zwykłym sukinsynem. nie jestem już zrozpaczoną desperatką. tylko zimną sfrustrowaną, przyszłą morderczyni.
|
|
 |
nienawidzę Cię z miłości.
|
|
 |
chyba coś w tym jest. za każdym razem, gdy wychodzę z klasy, przeczesuję dłońmi włosy. za każdym razem z myślą o Tobie. zawsze z nadzieją, że zaraz Cię zobaczę i będę mogła wykrztusić z siebie 'cześć', patrząc na Twój zniewalający uśmiech, który będzie mi musiał wystarczyć na kolejne 45 minut.
|
|
 |
mam ochotę wywiesić sobie na czole transparent z napisem 'bez kija nie podchodź'. tak jestem sfrustrowana tym wszystkim, że mam ochotę zabijać bez opamiętania każdego, kto tylko na mnie spojrzy.
|
|
 |
słyszałam jak jeden z Twoich kolegów opowiadał o tym, że wczoraj musiał Cię odprowadzać do domu, po tym jak się nawaliłeś i nie mogłeś ustać na nogach. zobaczyłam Cię i pomimo tego co usłyszałam, dla mnie nadal byłeś uroczym facetem do którego miałam ochotę się przytulić za każdym razem, gdy Cię zobaczyłam. nie byłeś twardzielem, jarającym z puszką piwa w ręku. dla mnie byłeś, kochającym gościem, gotowym nieść bezpieczeństwo dziewczynie. właśnie to się nazywa miłość. ludzie mówią mi o Twoich wadach, a ja zwyczajnie je lekceważę, topiąc się w Twoich zaletach. spostrzegam Cię inaczej niż pozostała część cudzoziemców. bo miłość, to widzenie cudu niewidocznego dla innych.
|
|
 |
chce Cię, pragnie Cię. ale Ty jesteś obojętna w obawie, że po raz kolejny stracisz swoje jedyne serce. decydujesz się na miłość pomimo woli swojego rozumu. podchodzisz do Niego i rzucając się mu na szyję, zaczynasz obejmować jak skończona desperatka, której brak miłości. właśnie wtedy, gwałtownie zsuwa Twoje dłonie z karku, tłumacząc, że podjęta przez Ciebie decyzja, została podjęta stanowczo za późno.
|
|
 |
Twoje źrenice przeszyte bezpodstawną zazdrością nie dodają Ci uroku, kochanie.
|
|
 |
nadchodzi dzień, kiedy siadasz niezdarnie po turecku na środku swojego puszystego dywanu, uświadamiając sobie, że spieprzyłaś wszystko co tylko możliwe. teraz pozostało Ci jedynie, ponoszenie konsekwencji swoich czynów i żałowanie każdego z posunięć.
|
|
 |
najgorszą odpowiedzią na te dwa na pozór zwyczajnie, jednak niezwykle znaczące słowa, nie jest szyderczy śmiech czy wyzwanie od najgorszych, frustratek. najgorszą odpowiedzią, są słowa 'za późno'. właśnie wtedy, dochodzi do Ciebie, że miałaś szansę na bycie szczęśliwą, ale jej nie wykorzystałaś.
|
|
|
|