 |
pokochał mnie. ale tak, tak całą. razem z moimi narzekaniami na życie. razem z moim głupkowatym śmiechem. pomimo mojego obłędu. pokochał.
|
|
 |
popatrzył na mnie z troską. zrobiło mu się, mnie żal. pogłaskał mnie po głowie, jak małą dziewczynkę, a później pobiegł do swojej dziewczyny.
|
|
 |
potrafił opowiadać o miłości jak nikt inny. szkoda, że w praktyce, nie szło mu tak dobrze, jak w teorii.
|
|
 |
odszedł. ale teraz siedzi, gdzieś tam na chmurze i każdego dnia, podpowiada mi jak żyć. jest moim aniołem.
|
|
 |
nienawidzę poranków. nienawidzę, żegnać się z tym co najpiękniejsze i na nowo witać szarą rzeczywistość.
|
|
 |
na granicy rozpaczy, jestem. ładnie mnie urządziłeś, kochanie.
|
|
 |
zjadłam słońce. przegryzłam tęczą. popiłam deszczem.
|
|
|
|