 |
Zazdroszczę tym, co umieją zmusić się do snu
Ja w taką noc umiem tylko płakać potokiem słów
Wychodzę z domu, bo słowa są za mocne
Jedyny towarzysz, księżyc nad uśpionym Solcem
Ławka, kartka, czarna noc i ja
Jest już póŹno - piszę i chcę jak najwięcej z życia
|
|
 |
Nie jestem z tych, którzy łzami się dzielą
Gonię marzenia i wierzę w to, że kiedyś się spełnią
Wiesz, sam je spełniam, bo mam odwagę marzyć
I cholerny upór by pragnienia prawdą się stały
I niech żyje życie, nie umiem poddać się, położyć
Odpuścić, z rezygnacją, czekać na śmierć
|
|
 |
Ktoś mówił mi te same sny przecież co dzień śnicie
Ja o świcie chce budzić się z ułożonym życiem to wiem
Z porządkiem w głowie, wzrokiem z pod pewnych powiek
Wtedy powiem szczerze warta była praca
Te same sny, te same łzy, mam do kogo wracać
|
|
 |
Może ten dzień jest po to by dać mi nadzieję na to
Że widząc siebie w lustrze opisuję prawdą wszystko
Może da nadzieję na tą rzeczywistość
Zwariowało życie, chociaż ja chcę jeszcze błysnąć może
Może ten dzień jest po to by nie było gorzej
By kolejny czarny malowany był w kolorze
|
|
 |
Ogarnij się wreszcie - jak nie to odpadasz
|
|
 |
pójść do domu i się wyspać mam nieco inne plany jutro znów ten moralniak i te pieprzone stany najebana jak nigdy, w sumie o nic już nie dbam no i stało się kurwa abstynencja poległa.
|
|
 |
miałam sen wiesz, że też ci się to przyśni. Jak oni wiszą na drzewach zamiast liści.
|
|
 |
Prosto w oczy słodkie słowa a w plecy metalowe pręty ..
|
|
 |
Jestem jak nałóg, jak pierdolony zawał
Przychodzę, zabieram wszystko, potem zostawiam
|
|
 |
Możesz nienawidzić nas
bo wiemy co robimy
jestem wciąż taki sam
cudze zdanie pierdolimy !!!!
|
|
 |
Każdego dnia wspinam się po życia schodach
Najważniejsza sprawa to ze swoimi zgoda
|
|
 |
to jest nowa moda polują na loda brzydkie, głupie, grube dziwki. Nawet mi ich szkoda. Młoda, nikt Ci nawet w gumie do ryja nie poda!
|
|
|
|