 |
|
jeśli ubierzesz moje buty, przeżyjesz każdą sytuację mojego życia, ogarniesz mój charakter , wylejesz taką samą ilość łez, uśmiechniesz się tyle samo razy - wtedy dopiero możesz mnie oceniać. bo bez tego, tak naprawdę gówno o mnie wiesz. / barcakurwa
|
|
 |
|
nie wyobrażam sobie życia: bez muzyki - bo daje mi ukojenie, i pomaga przetrwać w trudnych chwilach. bez przyjaciół - bo to dzięki Nim potrafiłam przetrwać tak wiele,i to Oni są przy mnie zawsze, bez względu na sytuację i dzielące Nas kilometry. bez tańca - bo właśnie wtedy, gdy wylewam pot na treningach, i wyładowuję wszelkie emocje, czuję się najlepiej. bez siostry - która jest jedyną osobą z rodziny, za którą mogłabym zamordować. bez czekolady - bo to najlepszy poprawiacz humoru,ever. bez telefonu - bo to tak jakbym była bez ręki. bez dresów - bo są najwygodniejszą formą ubioru. bez książki kucharskiej - bo otrułabym pół świata. bez wspomnień - bo to najpiękniejsze co w życiu mam. bez Niego - bo kocham Go nad życie. || kissmyshoes
|
|
 |
|
był mroźny grudniowy wieczór.wróciłam do domu z Damianen.chodziliśmy ze sobą wtedy już od ponad roku.ledwie zamknęliśmy za sobą drzwi,a Naszym oczom ukazał się ojciec-jak zwykle wkurwiony.zaczął czepiać się mnie,że czemu tak późno,czemu z Nim,i czemu w ogóle wychodziłam z domu.olewałam Go,gdy nagle podszedł do mnie i zamachnął się ręką w kierunku mojej twarzy.wtedy,w mgnieniu oka stanął przede mną Damian,powstrzymując rękę ojca.'nigdy!'-cicho powiedział w Jego kierunku. ojciec patrzył na Niego z niedowierzaniem.'jak śmiesz,gnojku?!'-wydarł się,próbując wyrwać rękę z uścisku Damiana,jednak ten był silniejszy.po chwili jednak puścił Go,i wyprowadzając mnie z domu dodał:'jak śmiesz? chyba jak Pan śmiał podnieść rękę na córkę, dno'. pamiętam,że tego dnia nie potrafiłam wypowiedzieć żadnego słowa,nawet prostego 'dziękuję'. wiedziałam tylko jedno - w końcu znalazłam kogoś, kto gotów jest zrobić dla mnie wiele, i uczy mnie co to prawdziwa miłość. || kissmyshoes
|
|
 |
|
kiedyś mamo, powiedziałaś mi, że ludzi, których się kocha i na którym Nam zależy, nie zostawia się. pogrążyłaś się wtedy, i pokazałaś jak bardzo kłamałaś mówiąc, że mnie kochasz , pakując walizki i wyjeżdzając. || kissmyshoes
|
|
 |
|
podeszła do Nas,i zaczęła nawijać o tym jak to boi się pająków i innych pierdół.zgasiłam peta i już miałam iść do szkoły,gdy ta zaczęła temat burzy.nie mogąc się powstrzymać dodałam:'tej,nie martw się.w plastik nie jebnie'. wszyscy dookoła pocisnęli z Niej śmiecha,a ja udałam się w kierunku bramy,gdy nagle usłyszałam za sobą:'idiotka'.zaśmiałam się,i odwracając się w Jej stronę odpowiedziałam:'idiotka?sorry,to nie ja myślałam, że Irak jest wyspą'.wszyscy ponownie Ją wyśmiali.ta,nieźle już wkurwiona zaczęła się rzucać i namawiać mnie na ustawkę.nie mogąc przestać się śmiać(bo przecież na dobrą sprawę,zabiłabym ją tam) zmierzyłam Ją z góry na dół i z pewnością siebie powiedziałam:'kochana.uderzyłabym materiał budowlany,a odpowiedziała jak za człowieka.nie opłaca mi się',po czym wyszłam,do końca dnia mając polew z tego iż tam Mała nie potrafiła ogarnąć, że mówiąc 'materiał budowlany', na myśli miałam pustaka.|| kissmyshoes
|
|
 |
|
wyszłam z łazienki ze łzami w oczach i smutkiem wyrysowanym na twarzy.'co się stało?!'- przeraził się Damian. 'bo..' -nie dokończyłam.'no?'-nalegał, na dokończenie. 'bo ja w ciąży jestem' -powiedziałam.Damian spojrzał na mnie,po czym uśmiechnął się. 'taaa? niedowierzał.'noo..' -ciągnęłam dalej.'Ty,no to słuchaj!koniec z Twoją pracą,ja pracuję,moi rodzice Nam pomogą,kurde będę ojcem '-mówił przejęty. patrzyłam na Niego z przerażeniem.podczas gdy On coraz bardziej się nakręcał ja próbowałamm mu przerwać.'no,i damy radę przecież'-mówił dalej.'ale Damian..'- przerywałam. 'a,no tak! szkołę skończysz'- dalej nie dawał mi dojść do głosu.'Damian, kurwa!'-wydarłam się,aż w końcu zamilkł.spojrzał na mnie dziwnie.'prima aprilis,cholera jasna!' -powiedziałam z wkurzoną miną.skrzywił się mówiąc:'jesteś idiotką'-i wyszedł, zawiedzony.usiadłam na kanapie i patrząc przed siebie,pod nosem dodałam:' cudowny żart.świetna w tym jestem',po czym walnęłam się poduszką w głowę,i położyłam spać.|| kissmyshoes
|
|
 |
|
odszedłeś. tak po prostu, bez żadnych wyjaśnień.
|
|
 |
|
mi serce,a i tak w kółko je powtórze. a muzyka przemówi do mnie. Będę tęskniła za kimś codziennie, jednak nic z tym nie zrobię. Będę patrzeć na osobę którą tak niedawno kochałam, a teraz jest dla mnie nikim. Będę dla kimś suką, żeby przekonać się jak to jest bawić się czyimiś uczuciami. Będe udawać, że wcale mnie coś nie obchodzi a tak naprawdę łamie mi to serducho. Będę całować ludzi, i żałować tego. Nie będę żyła ani przeszłością ani przyszłością. Jestem młoda, dziś mam 16 lat.
|
|
 |
|
Pewnego dnia, leżąc w łóżku, będę płakać z powodu wszystkiego co wydarzyło się tamtego dnia. Będę miała takie dni, w których wszystko tak cudownie się układa. Znajdę sobie osobę, której zaufam a ona wbije mi nóż w plecy. Poznam najwspanialszą osobę na całej planecie, która miesiąc później mnie zostawi. Będę walczyć o te najlepsze dni swojego życia w których nic nie zepsuje. Będę chodziła na imprezy, i nigdy nie żałowała tego co się na nich wydarzyło. Będę chodzić pijana i mówiła rzeczy których na trzeźwo nigdy bym nie powiedziała. Znajdę osobę której będę mogła powiedzieć swoje największe sekrety, a nasz kontakt w końcu i tak się urwie. Będe oglądać swoje zdjęcia i mówić ' jak ja mogłam tak wyglądać ?' rok później. Pojadę na wakacje swojego życia, a wyjeżdżając będę tęsknić z myślą że już nigdy tam nie wrócę. Poznam tam ludzi, którzy zrozumieją mnie bez względu na kolor skóry, czy religię, lecz i tak o sobie zapomnimy. Będę się zakochiwać i odkochiwać. Czytać rzeczy które będą łamać
|
|
 |
|
-masz.-syknęłam rzucając Mu na stolik biały proszek.spojrzał się na Mnie,jak na zbawiciela,a zarazem zdziwił się,dlaczego to robię.-nie musisz dziękować.-dodałam siadając na fotelu naprzeciwko Niego.pospiesznie rozsypał wszystko układając w nierówne kreski.już zabrał się do wciągnięcia tego świństwa,gdy po pokoju rozbrzmiał się Mój sarkastyczny śmiech.-wiedziałam.cholera,wiedziałam!-krzyknęłam.-gdy Ja potrzebowałam byś był obok,byś wysłuchał,pomógł,albo wspólnie pomilczał,nigdy nie miałeś czasu.odmawiałeś Mi,albo zlewałeś każdy Mój telefon.-krzyczałam,czując jak po policzkach powoli spływają łzy.-teraz,dostając to gówno cieszysz się,jak idiota,któremu udało się obrabować bank bez żadnego przypału.masz to, co chciałeś.chyba oboje wiemy, co bardziej kochasz.-przerwałam próbując złapać oddech.-ale kochanie..-zaczął.-Twoje kochanie jest tam.-rzuciłam wskazując na proszek i w nadziei,że jeszcze zmieni zdanie,powoli opuszczałam Jego pokój. na marne. już Mu nie zależało. [ yezoo ]
|
|
 |
|
To tylko kilka krótkich dni , kilka wspólnych nocy , kilka pocałunków , kilka spojrzeń w oczy. To tylko parę wyznań miłości , kilka uniesień w rozkoszy , kilka szeptów w rozczochrane włosy. Tylko tyle , prawie nic bo przecież powinnam zapomnieć , bo przecież nic się nie stało . / nacpanaaa
|
|
|
|