|
tak wiele razy, siedząc obok Niego, miałam wrażenie, że kompletnie Go nie znam, dopóki nie obdarował mnie uśmiechem i nie przyznał, że myślał o tym samym co ja. tak wiele razy, bałam się, że może mnie zniszczyć, bo wie o mnie więcej niż ktokolwiek, dopóki nie zobaczyłam jak wyciąga mnie z każdego dołka, i każdych kłopotów. tak wiele razy, nie byłam Go do końca pewna, dopóki nie przekonałam się, że jest ze mną stuprocentowo, i jest gotowy zrobić dla mnie tak wiele. || kissmyshoes
|
|
|
- "Misiaczku,przylatuję do Polski :*:*" - "o ja pierdole...znowu..."; taak, zawsze wiedziałam, że mocno mnie kocha :D || kissmyshoes
|
|
|
skoro mówisz, że odchodzisz no to wypierdalaj - ale tak na dobre. raz w życiu bądź mężczyzną i zrób to co mówisz, doprowadź to do końca. skoro nie chcesz mnie widzieć, to nie patrz już w moją stronę. idź sobie, ale pamiętaj - nie wracaj, bo raz podjęta decyzja tego typu, nie ma już odwrotu. || kissmyshoes
|
|
|
tak,lubię to, że gdy jestem na siłowni, to mam wokół siebie całą ich czwórkę - że spoglądają, czy nie rwie mnie jakiś beznadziejny mięśniak, i czy aby napewno radzę sobie z ciężarem. tak, jestem im wdzięczna za to, że gdziekolwiek bym nie była, wystarczy jeden telefon, i zaraz będą obok. tak, kocham ich za to, że nienawidzą, gdy przerywam im podrywanie lasek, ale gdy trzeba to zleją typiarę specjalnie dla mnie. tak, uwielbiam, gdy zabierają mnie na "odkrywanie nowych terenów", tankując auto, i jadąc po prostu przed siebie. tak, kocham ich całym swoim serduszkiem, i chociaż wiem, że tego nienawidzą, dla mnie zawsze będą moimi słodkimi, maleńkimi "chłopaczkami". || kissmyshoes
|
|
|
prosiłaś mnie o przebaczenie cztery razy. dzwoniłaś, błagałaś, domagałaś się tego nawet siłą. dzisiaj jedyne co mogłabym zrobić, to splunąć Ci w twarz, bo jest mi żal na Ciebie nawet pięści. jesteś dla mnie już nikim, zniszczyłaś coś,co trwało tak długo. przejebałaś jedyną kobiecą przyjaźń w moim życiu, sprawiłaś, że poczułam się jak gówno, jak szmata wyrzucona na śmietnik. odebrałaś mi ostateczną wiarę w człowieka, którym chyba nie do końca jesteś. || kissmyshoes
|
|
|
może i nie należe do pokolenia, które na murach pisze "jebać policję", może i nie obrzucam radiowozu butelkami - ale mam w sobie mnóstwo nienawiści do nich. zbyt wiele razy przymykali mi przyjaciół. zbyt wiele razy unosili się władzą, i tym, że oni mają broń, Ty musisz bronić się gołymi rękami. zyt wiele razy przekonałam się, że bronić siebie jak i swoich praw każdy musi sam. zbyt pewny siebie był ten, który z uśmiechem na ustach odpowiedział mi "przecież jest prawnikiem,jesteś przegrana na starcie", gdy posiniaczona siedziałam na komnendzie, chcąc zrobić cokolwiek z ojcem-skurwielem. || kissmyshoes
|
|
|
uwielbiam Go za to, że jest w stanie zafundować mi tak melanżowy weekend, że w niedziele suszarkę znajduję w lodówce. uwielbiam Go za to, że w środku nocy gotowy jest na to by na pieszo pójsć do apteki i kupić coś na ból, gdy tylko źle się czuję. uwielbiam Go za to, że czeka na mnie po pare godzin, przyglądając się jak tańczę, i nie dając poznać po sobie, że umiera z nudów. uwielbiam Go za to, że rzuca we mnie jedzeniem i ma przy tym tak ogromną frajdę, jak dzieciak. uwielbiam Go za to, że jest w stanie zabrać mnie na koniec miasta tylko po to by pokazać mi jakąś pierdółkę namalowaną na murze, która mu się spodobała. uwielbiam Go za to, że jest, i, że sprawia, że każdy dzień tutaj staje się coraz bardziej piękniejszy, a życie nabiera sensu. || kissmyshoes
|
|
|
"nie widziałem Cię dokładnie siedemnaście godzin i czterdzieści trzy minuty" - powiedział, słodko marszcząc brwi. "pracowałam,a później musiałam odpocząć przecież" - odpowiedziałam,uśmiechając się. "chyba zacznę Ci płacić za to żebyś nie chodziła do pracy, tylko siedziała w miejscu. ja będę się mógł na Ciebie patrzeć, a Ty nigdy nie będziesz zmęczona"- zaśmiał się. "głupiutki jesteś"-odpowiedziałam,patrząc mu w oczy. "zakochany"-odpowiedział, przytulając mnie, i podając mi kubek mojej ulubionej kawy, którą kupuje mi każdego dnia na poprawę humoru. || kissmyshoes
|
|
|
po kolejnej już kłótni, przyszedł za mną do mojego pokoju. podszedł, i objął mnie. "przepraszam. kocham CIę głupku, jak nikogo innego" - powiedział, wtulając się. siedziałam przed komputerem, uśmiechając się do siebie, i udając lekko obrażoną, jednak po chwili odwróciłam się w Jego stronę, wtulając się równie mocno co On. "też Cię kocham"-odpowiedziałam,spoglądając na Niego. pocałował mnie w czoło, i udał się w kierunku drzwi."nie kłóćmy się już. nie lubię jak jesteś smutna"-dodał, puszczając mi oczko. odwzajemniłam uśmiech,patrząc jak wychodzi i ciesząc się, że jeszcze jesteśmy w stanie przepraszać i otwarcie mówić o uczuciach, bo przecież to tak bardzo ważne. || kissmyshoes
|
|
|
"skrzywdzi Cię"- wyskoczył nagle przyjaciel, podczas sprzeczki. spojrzałam się krzywo, nie mając ochoty na dyskusję. "pierdolisz głupoty,Mateusz" - powiedziałam, idąc w kierunku sklepu. złapał mnie za rękę, odwracając w swoją stronę. "mówię poważnie"-powiedział,patrząc mi w oczy. "ja pierdole, jesteś zazdrosny czy jak, kurwa?"- wydarłam się,wkurzona. zmierzył mnie z góry na dół wkurwionym wzrokiem. " nie zazdrosny, a odpowiedzialny, za Ciebie" - odpowiedział, nadal na mnie patrząc. "jestem dorosłą dziewczynką, umiem sobie radzić" - powiedziałam, odwracając się od Niego. "w to nie wątpię, ale będziesz żałować" - dodał, idąc za mną. szłam przed siebie, udając, że nic się nie stało, a w głębi zastanawiając się nad tym, że przecież On tak dobrze mnie zna, i , że zawsze wszystko co mówi jest prawdą, i, że zawsze wychodzi na Jego - i, że pewnie i tym razem będę tak bardzo żałować.|| kissmyshoes
|
|
|
chcesz mnie oceniać? dobrze, nie ma problemu - mam tylko jeden warunek: najpierw usiądź ze mną, najlepiej przy wódce, i pogadaj. zapytaj - co przeżyłam, jakie miałam dzieciństwo, jaki jest mój poziom szczęścia, jak dużo jestem w stanie zrobić dla tych, których kocham,jaka jestem, i jak wiele ran mam na swoim ciele. przeanalizuj to, i wtedy powiedz mi to prosto w oczy - i gwarantuję, odechce Ci się jechania mnie od szmat, bo jeśli poznasz mnie choć odrobinkę, wiesz, że nie przejdę obojętnie wobec wjazdów na moją osobę. || kissmyshoes
|
|
|
|